Dlaczego w Gdańsku zastrzelony został Adam K., jego partnerka i ich 14-miesięczna córka? Według informacji "Wprost", w sprawie pojawiają się tropy wiodące do polskich i rosyjskich służb specjalnych.

"Wprost" dotarł do nowych informacji na temat brutalnego morderstwa, które zostało popełnione 13 marca w Gdańsku. " W sprawie pojawiają się bardzo ciekawe tropy. W czasie, gdy ginie trójka gdańszczan, 5 minut spacerem od ich mieszkania, w restauracji, siedzi Rosjanin z Kaliningradu, którego nazwisko zaczyna się na M. (rozmówca z organów ścigania zastrzega, by nie podawać nazwiska Rosjanina)" - pisze tygodnik.

Według informacji "Wprost", między 9 i 13 marca Rosjanin i Samir S., oskarżony o morderstwo, prowadzili liczne rozmowy telefoniczne. To na podstawie logowania telefonu ustalono, że M. był w pobliżu miejsca popełnienia zbrodni, kiedy doszło do tragedii."W ożywionych rozmowach telefonicznych między 9 a 13 marca brał udział jeszcze jeden Rosjanin o nazwisku rozpoczynającym się na B., na stałe mieszkający w Elblągu. Niedługo po zabójstwie rodziny, M. z Kaliningradu opuścił Polskę" - uzupełnia tygodnik.

"M., ten z Kaliningradu, był w zainteresowaniu kontrwywiadu ABW. Chodziło o jego związki z rosyjskimi służbami specjalnymi" - wyjaśnia anonimowy śledczy z Trójmiasta.

Według prokuratury 3-osobowa rodzina Adama K, zajmującego się handlem bronią, zginęła z ręki 32-letniego Samira S. Za najbardziej prawdopodobny motyw uznawano do tej pory kradzież. Temu przeczy jednak ilość kosztowności, które zostawiono nienaruszone na miejscu zbrodni.