Po ponad dwóch dniach poszukiwań w rejonie osuwiska w Tybecie na powierzchnię wydobyto 11 ciał górników. 72 wciąż uznaje się za zaginionych.

Temat górników zasypanych przez lawinę błota i skał w Tybecie trafił na czołówki chińskich mediów. Dziś cenzorzy polecili, aby w relacjach poświęconych tragedii wystrzegać się odniesień do kwestii „politycznie delikatnych”.

Xinhua podała wcześniej, że pośród 83 górników, którzy znaleźli się pod osuwiskiem 2 było narodowości tybetańskiej, pozostali zaś to napływowi robotnicy z innych prowincji Chin. Po ponad dwóch dniach od tragedii szanse na znalezienie żywych osób są minimalne.

Na obozowisko robotników pracujących w kopalni złota w piątek rano osunęła się ziemia. Osuwisko ma ponad 3 kilometry długości, a jego głębokość średnio przekracza 30 metrów.

Do zdarzenia doszło w powiecie Maizhokunggar, położonym w odległości 60 kilometrów na wschód od stolicy Tybetu, Lhasy. Miejsce to znajduje się na wysokości ponad 4600 metrów nad poziomem morza.

Akcję poszukiwawczą utrudnia pogoda. Pada śnieg, a temperatura jest bliska zeru stopni Celsjusza. Wciąż istnieje też ryzyko kolejnych osunięć ziemi. Część ratowników cierpi z powodu choroby wysokościowej. W poszukiwaniach ciał bierze udział ponad tysiąc osób. Do sobotniego wieczora przekopano 300 tysięcy metrów sześciennych zwałowiska - to jednak zaledwie 15 procent całości.