Radosław Sikorski w wywiadzie dla RMF FM powiedział, że MSZ nie będzie interweniował w sprawie rzekomego obrażania sióstr Radwańskich na meczu w Izraelu.

"Kazałem sprawdzić, gdy te doniesienia się pojawiły. Proszę zrozumieć, my nie mamy naszego konsula czy ambasadora na każdym meczu tenisowym. Ambasadorowie mają inne zadania, więc możemy polegać tylko na relacjach ludzi, którzy tam byli" tłumaczył Sikorski w RM FM.

I zapewniał, że MSZ dokładnie sprawdziło sprawę. "Ambasador albo jego personel skontaktowali się z trenerem sióstr Radwańskich, który powiedział, że on niczego nie słyszał i nie proszą o interwencję dyplomatyczną - która skądinąd byłaby nieproporcjonalna do sprawy. To się kwalifikuje - gdyby było prawdą - na stosunki pomiędzy federacjami tenisowymi" - zaznaczył Sikorski w RMF FM.

8 lutego wieczorem Agnieszka i Urszula Radwańska grały w Eljacie z Julią Glushko i Shahar Peer z Izraela. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem Polek i dzięki temu Polska pokonała Izrael (gospodarzy) 2:1 i zajęła pierwsze miejsce w grupie C.

Po meczu odbyła się tradycyjna konferencja prasowa, jednak siostry Radwańskie oraz ich trener Tomasz Wiktorowski bardzo szybko zakończyli w niej udział. Agnieszka Radwańska na pytania mediów odpowiadała zdawkowo, pozostała dwójka nie zabierała głosu. Miało to wynikać z zachowania kibiców, którzy mieli obrażać tenisistki m.in. słowami katolickie s**i.