Grzegorz Schetyna zaprzeczył w TVN 24, jakoby dymisja szefa ABW była związana z "czyszczeniem" najwyższych stanowisk rządowych i państwowych z "ludzi Schetyny". Zapewnił, że Krzysztof Bondaryk nie był "jego człowiekiem" i dodał, że jego zdaniem "może być on dumny" z pięciu lat swojej pracy.

W TVN 24 Schetyna tłumaczył, że nominacja Bondaryka na stanowisko szefa ABW pięć lat temu nie była wspólnym pomysłem jego i Tuska. "Wtedy gwarantowaliśmy, że to dobry człowiek na dobrym miejscu" - mówił Schetyna.

I Bondaryk - zdaniem Schetyny - dobrze wywiązał się ze swojego obowiązku. W ocenie polityka PO, stworzył z ABW "firmę, która nie jest polityczna" i daje "poczucie bezpieczeństwa" Polakom.

Człowiek Schetyny?

Polityk PO stwierdził w TVN 24, że dymisja Bondaryka nie miała nic wspólnego z rozgrywkami partyjnymi. Były szef ABW - zdaniem Schetyny - nie był jego "człowiekiem", ale raczej aktywnym członkiem Platformy.

"Ja mam jeszcze wielu przyjaciół w rządzie, z którymi współpracowałem wcześniej i współpracuję teraz" - dodał Schetyna.

Skąd dymisja?

Zdaniem posła, dymisja Bondaryka nie miała związku z politycznymi zawirowaniami czy jakością jego pracy, ale wizją przyszłości agencji, zwłaszcza problemem zakresu kompetencji ABW i temu, komu będzie podlegało.

Schetyna powiedział w TVN 24, że w ministerstwach trwa praca koncepcyjna nad uregulowaniem tej kwestii. "Słyszałem, że ABW ma zostać ograniczona" - zaznaczył.

Dodał, że "najważniejsze będzie to, komu ABW ma podlegać" i zaznaczył, że jeśli trafi pod skrzydła szefa MSW, to zostanie on znacząco wzmocniony. "To może stworzyć nową jakość w relacjach premiera i ministra spraw wewnętrznych" - powiedział Schetyna.