Szef SLD Leszek Miller powiedział w czwartek w Sejmie, że do dramatycznej pomyłki zamiany zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej nigdy nie powinno dojść. Jak podkreślił, winni pomyłki powinni zostać wskazani i nazwani.

"Do debaty toczonej dziś na ten temat nie powinno dojść, bo nie powinno dochodzić do tak dramatycznych pomyłek. Pomyłka dotycząca zamiany zwłok nigdy nie powinna się zdarzyć, ale skoro się zdarzyła, to chcemy wiedzieć, jak to się stało i kto za nią odpowiada, choć nie doszukujemy się żadnej złej woli, ani tym bardziej umyślnego działania" - powiedział Miller podczas debaty w Sejmie po informacji ministra sprawiedliwości o działaniach po katastrofie smoleńskiej.

Szef Sojuszu przyznał, że identyfikacja ciał w panujących wówczas warunkach była niezwykle trudna, ale - jak zaznaczył - nie jest to zbyt wygórowane żądanie pod adresem funkcjonariuszy państwa, aby nawet w ekstremalnych warunkach zapewnili prawidłowe rozpoznanie ofiar tragedii smoleńskiej.

"Ta tragiczna pomyłka, być może nie jedyna, to się dopiero okaże, ma zapewne swoją twarz i swoje nazwisko. Oczekujemy zatem, że winni tego stanu rzeczy zostaną wskazani i nazwani" - podkreślił Miller.

Szef SLD powiedział, że drugim powodem jego wystąpienia, oprócz wyrazów współczucia dla rodzin dotkniętych konsekwencjami ostatnich wydarzeń, jest pamięć o koleżankach i kolegach, którzy zginęli w katastrofie.

"To nam nakazuje domaganie się wyjaśnienia wszystkich okoliczności tego, że ich razem z nami nie ma. Wbrew spotykanej frazeologii jednego nurtu politycznego, nasi przyjaciele nie pojechali do Katynia, aby złożyć ofiarę z własnego życia. Nie chcieli ponieść męczeńskiej śmierci (...), przeciwnie - chcieli cieszyć się życiem i widokiem własnych rodzin i przyjaciół, ale ich marzenia o szczęśliwym życiu zostały zburzone przez ludzką butę, arogancję i ignorancję. To jedni ludzie zgotowali innym ludziom ten tragiczny los" - powiedział Miller.

Dodał, że wszyscy czekają cierpliwie na wskazanie winnych, którzy przyczynili się do tej tragedii.

Miller podkreślił także, że zarówno minister sprawiedliwości Jarosław Gowin, jak i prokurator generalny Andrzej Seremet, przedstawiając swoje informacje, wzbudzili nowe pytania.

"Jak to się dzieje, że nikt nie wydał zakazu otwierania trumien przybyłych do Polski, a rodziny smoleńskie uparcie powtarzają, że słyszały o takim zakazie? Jeśli nie można było tych trumien otworzyć, to jak to się stało i na jakiej podstawie otwarto jedną trumnę prezydenta RP? Otóż mam nadzieję, że uzyskamy odpowiedzi także na te pytania" - mówił szef SLD.

Dodał, że podziela pogląd, że czas zakończyć w Polsce "wojnę domową" dot. tragedii smoleńskiej. "Tylko, że ten apel nie jest do nas, bo myśmy tej wojny ani nie wszczynali, ani w jej nie uczestniczymy" - zaznaczył Miller. (PAP)

agy/ son/ jra/