Prozachodnia liderka centroprawicy Maia Sandu wygrała niedzielne wybory prezydenckie w Mołdawii. Jak podała w nocy Centralna Komisja Wyborcza, po przeliczeniu prawie 99 proc. głosów, 48-letnia Sandu zdobyła blisko 56 proc. głosów.

Jej rywal, obecny prorosyjski prezydent Igor Dodon, otrzymał nieco ponad 43 proc. głosów.

Sandu, kierująca obecnie centroprawicową Partią Działania i Solidarności (PAS), w przeszłości była m.in. minister edukacji w rządzie Vlada Filata, a także premierem w nietypowej kilkumiesięcznej koalicji z socjalistami Dodona – ten eksperyment zakończył się wotum nieufności dla niej jako szefowej rządu.

Swoją kampanię była premier i ekonomistka Banku Światowego prowadziła na kontrze do tego, czym zmęczeni byli Mołdawianie – korupcji, nadużyć, pogarszającej się sytuacji gospodarczej i nieskutecznej walki z epidemią koronawirusa. Pod hasłem „Czas dobrych ludzi” wzywała rodaków do wspólnej budowy europejskiej Mołdawii – bez oligarchów i korupcji.

Dodon, który jest nieformalnym liderem mołdawskich socjalistów, reklamował swoją kandydaturę jako „wybór stabilności”. Polityk ten prowadził politykę zorientowaną na bliskie relacje z Rosją.

W I turze wyborów 1 listopada Sandu zdobyła 36,1 proc. głosów, a Dodon – 32,6 proc.