Zarząd policji transportowej w Syberyjskim Okręgu Federalnym poinformował o tym w komunikacie w piątek, dzień po doniesieniach, że stan zdrowia Nawalnego się poprawił.
"W związku z opublikowaniem przez media informacji o wyprowadzeniu Aleksieja Nawalnego ze śpiączki oddział śledczy (...) przygotowuje dodatkowy wniosek o pomoc prawną" - głosi komunikat. Wniosek ten będzie zawierał prośbę, by śledczy rosyjskiego MSW prowadzący obecne postępowanie przygotowawcze mogli być obecni "podczas prowadzenia przez niemieckich kolegów czynności śledczych z Nawalnym, lekarzami i ekspertami".
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow również nie wykluczył, że rosyjskie resorty uczestniczące w postępowaniu przygotowawczym zwrócą się z wnioskami do strony niemieckiej. Podkreślił, że Rosja nie otrzymała odpowiedzi od strony niemieckiej na wniosek skierowany do Berlina przez Prokuraturę Generalną.
Na pytanie, czemu Rosja odmawia wszczęcia pełnowartościowego śledztwa w sprawie domniemanego otrucia opozycjonisty, Pieskow odparł, że Moskwa nie rozumie takiego stawiania sprawy. "Nie podoba się nam, gdy inne kraje nam dyktują, jakie mamy rozpoczynać procedury prawne, w jakim momencie i na jakich podstawach" - powiedział.
Jako "gołosłowne" określił w piątek zarzuty Niemiec pod adresem Moskwy w sprawie Nawalnego szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow. Jego zdaniem Niemcy powinny przedstawić Rosji "wszelkie niezbędne informacje, które w jakikolwiek sposób rzucałyby światło" na te oskarżenia.
Tymczasem prokuratura w Berlinie poinformowała w piątek, że dane o stanie zdrowia Nawalnego zostaną przekazane tylko za jego zgodą.
Zarząd policji transportowej w Syberyjskim Okręgu Federalnym prowadzi obecnie postępowanie przygotowawcze dotyczące hospitalizacji Nawalnego 20 sierpnia w Omsku. MSW ocenia bowiem, że nie ma podstaw do wszczęcia sprawy karnej dotyczącej próby otrucia, o jakiej świadczą wyniki badań Nawalnego przeprowadzone w Niemczech.
Policja transportowa ogłosiła w piątek, że jedna z osób towarzyszących Nawalnemu w podróży po Syberii, Maria Piewczych, uchyliła się od złożenia wyjaśnień i opuściła kraj. Pozostałych pięcioro towarzyszy Nawalnego złożyło wyjaśnienia - podała policja. Niezależny portal Meduza zakwestionował te informacje wyjaśniając, że w istocie policja nie próbowała się skontaktować z Piewczych przez ostatnie dwa tygodnie. Współpracowniczka Nawalnego wyjechała do Wielkiej Brytanii, gdzie mieszka na stałe.
Już wcześniej sugestie, że Piewczych może mieć związek z otruciem Nawalnego, pojawiły się w rosyjskich mediach prorządowych.