Podczas czwartkowej wizyty w zniszczonym Bejrucie prezydent Francji Emmanuel Macron oświadczył, że fundusze na pomoc humanitarną dla Libanu są dostępne, jednak ich przydzielenie zależy od przeprowadzenia reform i walki z korupcją.

Macron zapowiedział, że Francja zorganizuje konferencję z europejskimi, amerykańskimi i bliskowschodnimi darczyńcami w celu zebrania pieniędzy na żywność, lekarstwa i inną pilną pomoc.

Zakasując rękawy swojej białej koszuli, francuski prezydent zrobił to, czego nie zrobił żaden wysoki rangą przywódca libański od czasu zabójczej eksplozji w Bejrucie - relacjonuje AFP. Przez 45 minut przechodził wśród zdruzgotanych tłumów i rozmawiał z ludźmi, którzy prosili go, by pomógł im pozbyć się znienawidzonej elity rządzącej.

Podczas oglądania zniszczeń Macron mógł na własne oczy zobaczyć wściekłość opinii publicznej na libańskich przywódców, którzy są powszechnie obwiniani za korupcję i zaniedbania - również te, które pozwoliły 2750 tonom saletry amonowej wybuchnąć we wtorek, zabijając co najmniej 145 osób, raniąc ponad 4000 i ćwierć miliona pozbawiając dachu nad głową.

Wokół Macrona zebrał się wielki tłum, który zaczął skandować antyrządowe hasła. Jednym z najbardziej przejmujących momentów wizyty była rozmowa ze zrozpaczoną kobietą, która krzyknęła do francuskiego prezydenta: "Siedzisz z watażkami, którzy manipulują nami przez cały rok".

Prezydent Francji zapewnił ją, że rozumie jej obawy. "Nie jestem tutaj, by im pomóc. Jestem tu, żeby pomóc wam" - powiedział i pocieszył kobietę serdecznym uściskiem.

Liban był częścią imperium kolonialnego Francji, która do dziś utrzymuje bliskie więzi z tym krajem. Podczas swojej wizyty Macron obiecał tłumowi, że będzie rozmawiał z wszystkimi siłami politycznymi i przyrzekł środki pomocowe.

W obliczu kryzysu banków, załamania waluty i jednego z największych zadłużeń na świecie minister gospodarki Libanu Raoul Nehme powiedział w czwartek, że bez pomocy zagranicznej kraj nie poradzi sobie z katastrofą, która według niektórych szacunków może kosztować nawet 15 mld dolarów.

Według światowych agencji kryzys w Libanie ma swoje źródło w dziesięcioleciach państwowego marnotrawstwa, korupcji i złego zarządzania, co sprowokowało ogólnokrajowe protesty, które wybuchły w październiku 2019 roku.

W ostatnich miesiącach przed eksplozją funt libański stracił ponad 80 proc. swojej wartości w stosunku do dolara. Ceny wzrosły do rekordowych poziomów, a prawie połowa ludności żyje poniżej granicy ubóstwa.