W Lesznie (woj. wielkopolskie) rozpoczęła się "Arena prezydencka" z udziałem kandydata Koalicji Obywatelskiej Rafała Trzaskowskiego. Zaproszenia na wydarzenie nie przyjął sztab ubiegającego się o reelekcję prezydenta Andrzeja Dudy, który uznał ją za "niepoważną".
PAP / Mateusz Marek

DEBATA - PYTANIA REDAKCJI

1. - Wezmę udział w Marszu Niepodległości, jeśli będzie on bezpieczny i będą w nim mogły wziąć udział rodziny z dziećmi - powiedział kandydat KO na prezydenta Rafał Trzaskowski, odpowiadając na pierwsze pytanie w ramach Areny Prezydenckiej w Lesznie. Jako pierwszy zadawał pytanie dziennikarz TV Republika, który zapytał o Marsz Niepodległości w Warszawie i nazwanie przez Guya Verhofstadta jego uczestników "neonazistami" i "faszystami".

Rafał Trzaskowski na początku żałował, że podczas areny prezydenckiej nie pojawił się prezydent Andrzej Duda - ustawiona została druga mównica dla prezydenta. Mówić o Marszu Niepodległości zaznaczył, że jeśli nie będzie on polityczny, jeżeli będą mogły się na niego udać rodziny z dziećmi, i będzie on bezpieczny, weźmie w nim udział. Dodał, że nie nazwałbym uczestników marszu nazistami, bo biorą w nim udział różni ludzie. Pytany, czy wypowie jako prezydent konwencję stambulską, która dotyczy prawa do wychowania dzieci, nie odpowiedział wprost na pytanie. "Rodzice są od tego, żeby wychowywać swoje dzieci i rodzice to robią" - zaznaczył Trzaskowski.

2. Prezydent Andrzej Duda chce wpisać związki jednopłciowe do konstytucji, to odważny ruch - tak Rafał Trzaskowski podczas Areny Prezydenckiej w Lesznie odpowiedział na pytanie o możliwość przysposobienia rodziców jednopłciowych.

Dziennikarka Oko.press zapytała, czy zdaniem kandydata KO Rafała Trzaskowskiego tzw. tęczowi rodzice powinni mieć prawo do jakiegoś przysposobienia i opieki nad dzieckiem partnera. Trzaskowski odpowiedział, że zawsze walczył i będzie walczył "z nienawiścią i wykluczeniem". "Nigdy nie ukrywałem jednak, że jeśli chodzi o kwestię dotyczącą adopcji (dzieci przez pary jednopłciowe), jestem przeciw takiemu rozwiązaniu. Natomiast wszystko się dzisiaj zmienia, dlatego pan prezydent Andrzej Duda postanowił wpisać, z tego co rozumiem, związki jednopłciowe do konstytucji, bardzo odważny ruch" - skomentował Trzaskowski poniedziałkową inicjatywę prezydenta. Zapewniał zarazem, że zawsze będzie bronił prawa do związków partnerskich i zawsze będzie bronił tych, którzy są atakowani.

Drugie pytanie dotyczyło obietnic kandydata w kontekście sytuacji budżetowej państwa. Trzaskowski zaznaczył, że chciałby wiedzieć, jaka jest prawdziwa sytuacja budżetowa państwa. "Czekam rzeczywiście na to, kiedy rządzący przestaną ukrywać fakty i przedstawią sytuację w kraju" - powiedział. Zapowiedział, że następnego dnia po zaprzysiężeniu zwoła posiedzenie Rady Gabinetowej w sprawie budżetu. "Jak władza nie chce podać obywatelom informacji o stanie finansów publicznych, musi być ktoś, kto będzie patrzył na ręce" - mówił Trzaskowski.

3. - Będę rozmawiał z koleżankami i kolegami z KO, ale wszystkie decyzję będę podejmował ja - mówił kandydat KO na prezydenta Rafał Trzaskowski w Lesznie podczas "Areny prezydenckiej".

Podczas debaty Trzaskowski został zapytany, czy są elementy działania prezydenta Andrzeja Dudy, które on jako głowa państwa chciałby kontynuować. "Problem polega na tym, że pan prezydent jedną rzecz mówi, a drugą rzecz robi. Przecież zapowiadał pięć lat temu, że będzie próbował odbudować wspólnotę, niestety, ale nie wyciągnął ręki do ludzi, którzy myślą inaczej, niestety nadszarpnął zaufanie, jakie można było dla niego mieć w momencie, kiedy podpisywał w ciemno wszystko ustawy, które były mu do podpisu przedstawiane" - odpowiedział. Jak podkreślał, "jedyne, co sobie wyobraża, że mógłby rzeczywiście kontynuować, to kwestia bycia w Polsce powiatowej". "Rzeczywiście pan prezydent zapowiedział, że będzie w każdym powiecie, chwalił się, że był, ja nie byłem w stanie tego zweryfikować, ale tak, rzeczywiście prezydent powinien być prezydentem aktywnym, powinien odwiedzać obywateli, powinien z nimi rozmawiać" - dodał.

Kandydat Koalicji Obywatelskiej pytany, jak wyobrażałby sobie zorganizowanie relacji ze swoją macierzystą partią po ewentualnym zwycięstwie w wyborach, odpowiedział, że byłaby to współpraca partnerska. "To mnie różni od mojego konkurenta, od pana prezydenta Andrzeja Dudy, że pan prezydent wykonuje tylko i wyłącznie polecania pana prezesa. Ja się martwię, że ten telefon działa tylko w jedną stronę" - ocenił. Jak zaznaczył, on chce rozmawiać ze wszystkimi. "Oczywiście też będę rozmawiał ze swoimi koleżankami i kolegami z Koalicji Obywatelskiej, tylko ja, co najwyżej, mogę posłuchać rady, mogę wdać się w jakąś dyskusję, ale na końcu wszystkie decyzję będę podejmował ja" - podkreślał. Podkreślał, że zaoferuje prezydenturę niezależną, zaprosi społeczników do współpracy, a każdy, kto ma legitymację partyjną - będzie musiał ją złożyć. "Ja na serio mówię o wspólnocie i jeżeli mówię o wspólnocie, to mówię o tym, że wyciągnę rękę do wszystkich. Na pewno do wszystkich tych, którzy czują się poszkodowani, którzy czują się zapomnieni" - mówił.

Trzaskowski był także pytany, który z systemów jest mu bliższy: prezydencki, kanclerski czy mieszany, odpowiedział: "Prezydencki oczywiście". "My mamy swoją tradycję, a mianowicie systemu, w którym jest równowaga władzy i to, co najważniejsze to, to, żeby ta równowaga była odzwierciedlona w praktyce" - podkreślał. "Nigdy nie jest tak, że monopol władzy jest dobry dla kogokolwiek poza samą władzą" - mówił i zaznaczył, że prezydent powinien być silny, niezależny od jednej partii politycznej.

4. Trzaskowski o rządzących: przestańcie przez cały czas przepisywać majątki na żony. Jasno mówię do pana premiera i do ministra Szumowskiego: przestańcie się wstydzić; dokładnie powiedzcie, jakie są wasze majątki i przestańcie przez cały czas przepisywać majątek na żonę - powiedział podczas Areny Prezydenckiej w Lesznie kandydat na prezydenta Rafał Trzaskowski.

Pytany w poniedziałek o to, czy wycofałby z Trybunału Konstytucyjnego ustawę, która nakazuje ujawnienie majątków najważniejszych osób w państwie, Trzaskowski odpowiedział: "Jasno mówiłem o tym i dałem też przykład ze swoją żona składając oświadczenie majątkowe razem, że nie może być sytuacji takiej, w której panowie ministrowie i pan premier ukrywają swój majątek". "Ja nie mam żadnego problemu z tym, że pan premier, że pan minister (zdrowia) Szumowski są bardzo majętnymi ludźmi. Ja mam problem z tym, że przepisują majątki na żony i próbują ten majątek ukryć" - mówił kandydat na prezydenta RP.

"Absolutnie uważam, że majątek powinien być ujawniony, wszystko powinno być jak najbardziej przejrzyste - nie tylko polityka, ale również żony" - powiedział Trzaskowski. Zwrócił uwagę, że z kolei PiS "kazał dopisywać całą rodzinę - tak, żeby stworzyć jakiekolwiek konstytucyjne problemy". "Tylko pytanie, czy ta ustawa nie idzie za daleko? A powinien się skoncentrować po prostu na przejrzystości" - ocenił kandydat na prezydenta RP. "Ja jasno mówię do pana premiera, ja jasno mówię do pana ministra Szumowskiego: przestańcie się wstydzić" - zaapelował. "Po prostu dokładnie powiedzcie, jakie są wasze majątki i przestańcie przez cały czas przepisywać majątek na żonę" - podkreślił Trzaskowski.

5. Będę robił wszystko, żeby TVP Info zostało zlikwidowane, bo uważam, że nie da się odbudować wiarygodności telewizji informacyjnej w TVP - powiedział kandydat KO na prezydenta Rafał Trzaskowski podczas Areny Prezydenckiej w Lesznie.

Trzaskowski był pytany, czy będzie audyt w TVP i Polskim Radiu i czy finansowanie mediów publicznych będzie jawne. Pytanie padło w kontekście opublikowanego także przez TVP filmu pod hasłem #MimoWszystkoDuda, będącego "oddolną akcją patriotów, którzy w pierwszej turze wyborów prezydenckich zagłosowali na Krzysztofa Bosaka, a TVN2w drugiej zagłosują - mimo wszystko - na Andrzeja Dudę". Uczestnicy tego spotu - w ocenie części polityków Konfederacji i dziennikarza z "Najwyższego Czasu", który zadawał pytanie - byli działaczami lub sympatykami PiS. Polityk ocenił, że "to, co się dzieje, jeżeli chodzi o telewizję publiczną, to jest coś absolutnie nieprawdopodobnego". "Nie ma takiego przykładu państwa demokratycznego, w którym telewizja, która nazywa się publiczną, jest używana tylko i wyłącznie do manipulacji, do kłamstw, do tego, żeby napuszczać na siebie ludzi i ja jasno to powiedziałem, że w związku z tym, że TVP Info zlikwiduję, że będę robił wszystko, żeby zostało ono zlikwidowane, bo uważam, że nie da się odbudować wiarygodności telewizji informacyjnej w TVP" - podkreślał. "Oczywiście, że zapowiem audyt" - mówił Trzaskowski o TVP.

"Te pieniądze, które ci ludzie biorą za szerzenie kłamstwa i manipulacji, są po prostu skandalicznie wysokie i niestety to jest ten chyba ten obszar polityki, którą cały czas PiS sponsoruje, który jest najbardziej cyniczny i który najbardziej niszczy nasze państwo dlatego, że on wpływa na całą tkankę społeczną" - podkreślał. Trzaskowski zaznaczył także, że to TVP jest odpowiedzialna za podgrzewanie nastrojów.

6. Będę powoli odbudowywał powagę sądów i Trybunału Konstytucyjnego, nie będę tu używał instrumentów PiS - mówił podczas Areny Prezydenckiej w Lesznie kandydat KO na prezydenta Rafał Trzaskowski. Zapewniał też, że jest ostatnią osobą, która chce się wadzić z rządzącymi w sprawie polityki zagranicznej. Rafał Trzaskowski odpowiadał na pytania Marty Rawicz z PAP, jakie przeprowadzi zmiany w ustawach sądowych i w Trybunale Konstytucyjnym, a także, czy przyjąłby ślubowanie od trzech wybranych w 2015 roku sędziów TK, od których przysięgi nie przyjął Andrzej Duda. Trzaskowski przy okazji skrytykował PiS za dokonanie zmian w sądownictwie. "Opowiadali nam, że chodziło o przyspieszenie procedury sądowej i żeby sądy były bardziej sprawiedliwe. I co? Jest coraz wolniej, jest coraz większy chaos" - mówił. Przekonywał, że "chodziło tylko o to, żeby sądy upolitycznić". "Zrobię absolutnie wszystko, aby sądy były w Polsce niezależne i na pewno powstrzymam rządzących przed kolejnymi inicjatywami, które będą próbowały upolityczniać sądy" - zapowiedział Trzaskowski. "Zrobimy wszystko, żeby Sąd Najwyższy był niezależny i by przywrócić równowagę i powagę w Trybunale Konstytucyjnym. Ale nie zamierzam używać instrumentów PiS, tylko będę powoli odbudował powagę tych instytucji" - dodał, zapewniając, że ma na myśli "zmianę odpowiedzialną".

Dopytywany o zaprzysiężenie trzech sędziów nie odpowiedział. Podkreślał, że najważniejsze, żeby uniknąć chaosu. "Dlatego ze specjalistami, którzy znają się na tym jeszcze lepiej niż ja, opracujemy dokładny program dochodzenia do pełnej praworządności w Polsce. Naprawdę jestem w stanie z rządzącymi w tej sprawie współpracować" - przekonywał.

Przyznał, że "niektóre analizy PiS dotyczące opieszałości sądów były trafne, tylko trzeba się zająć dokładnie tym". "Ale PiS chce mieć pewność, że jego wszyscy kacykowie i notable będą bezkarni i dlatego jest potrzebny silny prezydent, który powie temu +nie+" - mówił.

Trzaskowski był też pytany, jak sobie wyobraża współpracę z rządem w polityce zagranicznej i czy zamierza brać udział w szczytach Rady Europejskiej.

"Jestem gotów do współpracy właśnie w polityce zagranicznej, dlatego że polityka zagraniczna to przede wszystkim bezpieczeństwo, ale to również pieniądze na rozwój, solidarność i również wartości" - powiedział. "Chcę odbudować silną pozycję Polski w Unii Europejskiej i deklaruję tutaj współpracę z rządzącymi. Olbrzymie kontakty, 20 lat życia, spędziłem właśnie na tym i chce zaprząc te wszystkie kontakty w służbie Polsce" - dodał. Przekonywał, że jest gotów wesprzeć rządzących, jeśli chodzi o kontakty z Unią Europejską, bo "tylko i wyłącznie Polska silna w UE i NATO może być partnerem ważnym i istotnym dla wszystkich innych". "Jestem ostatnią osobą, która chce się z rządzącymi wadzić, ja chce z rządzącymi współpracować" - mówił. "Będę na pewno wielokrotnie rękę dla rządzących wyciągał i na pewno nie będę się z nimi kłócił o krzesło" - przekonywał.

7. Nie jestem inkwizytorem, nie będę zaglądać wszystkim w życiorysy - odpowiedział kandydat KO na prezydenta Rafał Trzaskowski pytany o dotacje od m.st. Warszawy dla fundacji osoby powiązanej z komunistycznymi służbami.

Dziennikarz "Gazety Polskiej" poruszył sprawę Jolanty Gontarczyk-Lange, której fundacja została dofinansowana przez stołeczny ratusz kwotą 2 mln zł, a - jak zaznaczył - "ta pani była tajnym współpracownikiem SB, wyjątkowym groźnym, donosiła na ks. Blachnickiego". W tym kontekście Trzaskowski został zapytany, "czy będzie otwierał drzwi dla byłych SB-ków i wspierał nadal ich fundacje". "Ja nie jestem inkwizytorem. Ja nie jestem członkiem PiS-u, którym wszystkim chce zaglądać w życiorysy. Ja dowiedziałem się od państwa, że taki epizod ewentualnie był, ale ja nie będę sprawdzał ludziom ich życiorysów, nie będę ich oceniał na podstawie tego, co pisze +Gazeta Polska+" - odpowiedział.

Jak dodał, "procedury przyznawania przeróżnego rodzaju dotacji w m.st. Warszawa są całkowicie przejrzyste i może do nich podejść każda organizacja". "Ja nie jestem osobą od cenzurowania" - podkreślał. "Nie będę zaglądał ludziom w życiorysy" - zaznaczył. "Pan myśli, że ja będę w tej chwili reagował w ten sposób, że pan złoży donos, a ja natychmiast kogoś wyrzucę z pracy. Ja nie jestem z PiS-u. Ja musiałbym wtedy usiąść, analizować dokładnie dokumenty, a z tego, co wiem, to ta pani, o której pan mówi, robi mnóstwo dobrego dla wykluczonych" - podkreślał. "Ja rozumiem, że wy byście chcieli wyrzucać - tak jak PiS - z pracy wszystkich policjantów, którzy pracowali chociaż jeden dzień za komuny, wyrzucać z pracy wszystkich żołnierzy, którzy przepracowali choć jeden dzień za komuny, ale jakoś nie szkodzą wam ci z bardzo trudnym życiorysem w partii rządzącej. Napisał pan kiedykolwiek artykuł o prokuraturze stanu wojennego, przeszkadza panu ten człowiek?" - pytał i kiedy dziennikarz przyznał, że w tej sprawie również pisał, Trzaskowski odpowiedział: "To się cieszę".

===>>>> "Arena prezydencka", czyli debata wyborcza organizowana przez sztab Rafała Trzaskowskiego, odbywała się w poniedziałek w Lesznie.

O zamiarze organizacji debat poinformował w niedzielę rano na konferencji prasowej sam Trzaskowski. "Zapraszamy dziennikarzy od lewa do prawa, będą mogli zadawać pytania na dowolne tematy, ja na te pytania będę odpowiadał, mam nadzieję, że obok mnie będzie pan prezydent Andrzej Duda i również w takiej otwartej formule będzie odpowiadał na pytania" - powiedział kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta.

Debata rozpoczęła się o godz. 20.30. Każdą redakcję będzie reprezentował jeden dziennikarz, który będzie mógł zadać dwa pytania. Na zadanie pytania przewidziano 30 sekund, zaś na odpowiedź - 2 minuty. Kolejność zabierania głosu przez redakcje będzie losowana bezpośrednio przed spotkaniem.

Cezary Tomczyk, szef sztabu Rafała Trzaskowskiego, zapytany przez PAP, czym będzie różnić się debata od konferencji prasowej, skoro nie bierze w niej udziału prezydenta Andrzej Duda. "Chcemy pokazać, że nie wolno bać się dziennikarzy, że trzeba odpowiadać nawet na najtrudniejsze pytania. W związku z tym skierowaliśmy zaproszenia do właściwie wszystkich ogólnokrajowych redakcji" - odpowiedział Tomczyk. "Z drugiej strony będziemy mieć Andrzeja Dudę, który będzie odpowiadał na pytania TVP. Tam nie są zaproszone inne media, nikt inny nie może zadać pytania Andrzejowi Dudzie" - mówił Tomczyk, odnosząc się do debaty organizowanej w poniedziałek przez TVP w Końskich.

"Trzeba pokazać, że prawdziwa debata to debata wielu redakcji. My od początku chcieliśmy - i mówił o tym Rafał Trzaskowski - żeby odbyła się debata telewizyjna trzech stacji. Mówił też o tym Andrzej Duda. Ale dziwnym trafem jest tak, że telewizja Polsat się zgadza, telewizja TVN się zgadza, ale nie zgadza się TVP. A wiadomo, kto rządzi TVP. Uważamy, że po prostu Andrzej Duda boi się debaty" - podkreślił szef sztabu Trzaskowskiego.

Tomczyk w poniedziałek na Twitterze poinformował, że w debacie udział potwierdziły redakcje: Polsat News, Radia ZET, Onetu, Wirtualnej Polski, TVP3, Rzeczpospolitej, Faktu, Dziennika Gazety Prawnej, Newsweeka, Oko.Press, Gazety Wyborczej, TVN24, TOK FM, Polskiej Agencji Prasowej, Telewizji Republika, Najwyższego Czasu, Super Expressu i Polski The Times.

W związku z zaproszeniem do udziału w "Arenie prezydenckiej" Centrum Informacji TVP opublikowało na swojej stronie internetowej komunikat, w którym stwierdziło, że "przewidziana prawem i oczekiwana przez miliony Polaków debata prezydencka, organizowana przez TVP, zgodnie z kodeksem wyborczym i rozporządzeniem KRRiT, odbędzie się w Końskich w dniu 6 lipca o godzinie 21.00".

Telewizja Polska dodała, że zainteresowane strony zostały o tym powiadomione "w określonym w rozporządzeniu KRRiT terminie". "Jednocześnie w związku z notorycznie manifestowaną przez pana Rafała Trzaskowskiego niestabilnością poglądów lub stanu pamięci Telewizja Polska przypomina, że zgodnie z Rozporządzeniem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z dnia 6 lipca 2011 r. w sprawie szczegółowych zasad i trybu przeprowadzania debat przez Telewizję Polską Spółkę Akcyjną, niezgłoszenie się kandydata w wyborach na prezydenta Rzeczypospolitej w wyznaczonym terminie oznacza rezygnację z udziału w debacie. Telewizja Polska będzie realizować swoje misyjne obowiązki przewidziane prawem" - napisano w komunikacie.

W I turze wyborów prezydenckich, która odbyła się 28 czerwca Andrzej Duda uzyskał 43,5 proc. głosów, a Rafał Trzaskowski - 30,46 proc. Frekwencja wyniosła 64,51 proc.