To bardzo źle, że polityka zagraniczna staje się narzędziem do prowadzenia polityki wewnętrznej – tak wizytę prezydenta Andrzeja Dudy w USA cztery dni przed wyborami skomentował lider PO Borys Budka.

Przewodniczący PO w środę w radiowej Trójce przekonywał, że "polityka zagraniczna staje się narzędziem polityki zewnętrznej", skoro prezydent RP, "na trzy dni przed wyborami, bez żadnych deklaracji tutaj w Polsce, bez zwołania Rady Bezpieczeństwa Narodowego, bez jasnych instrukcji ze strony rządu jedzie i spotyka się tylko z jednym kandydatów na prezydenta Stanów Zjednoczonych, chociaż tam sondaże pokazują, że może być zmiana w Białym Domu".

"Nie wiemy, po co pan prezydent jedzie, bo jasno tego nie wyraził. Czy nie okaże się, że ze względów kampanijnych podejmie zobowiązania, które później jego następca Rafał Trzaskowski będzie musiał honorować" – mówił Borys Budka.

Ocenił, że wizyta Andrzeja Dudy w USA "to element kampanii wyborczej, a nie poważnej dyplomacji".

"Nie przypominam sobie w historii wolnej Polski ostatnich 30 lat, by którykolwiek kandydat na prezydenta na trzy dni przed wyborami składał wizytę zagraniczną. To przypomina mi złe praktyki epoki słusznie minionej" – powiedział lider Platformy.

Jego zdaniem ważne jest, "byśmy wrócili do dobrego zwyczaju w Polsce, że polityka zagraniczna jest jednak przedmiotem szerokiego konsensusu, a nie wykorzystywana jest tylko do celów kampanijnych". (PAP)