Jeżeli chcemy pomóc branży turystycznej, to bon turystyczny powinien wynosić 1000 zł i być dla wszystkich, którzy płacą podatki - powiedział prezes PSL, kandydat na prezydenta Władysław Kosiniak-Kamysz.

Kandydat Koalicji Polskiej na prezydenta odwiedził w czwartek Trębki Nowe (woj. mazowieckie), gdzie mówił o propozycjach pomocy dla branży turystycznej. "Po pierwsze - umorzyć składki ZUS na kolejne trzy miesiące - będę zgłaszał taką poprawkę do kolejnej tarczy antykryzysowej" - zapowiedział.

"Czerwiec, lipiec, sierpień - znów umorzone składki na ubezpieczenie ZUS-owskie, docelowo wprowadzony dobrowolny ZUS, linia kredytowa, która gwarantuje szybki dopływ gotówki na wypłaty wynagrodzeń, na zapłacenie za usługi, za płacenie kontrahentom" - wymieniał Kosiniak-Kamysz.

Jako kolejny punkt, prezes PSL wskazał doprowadzenie do tego, żeby utrzymać jak najwięcej miejsc pracy. "Czyli szybkie rozpatrywanie wniosków o pomoc" - dodał. Jak mówił, powinno to być proste, a jeden wniosek powinien zajmować jedną stronę. "Musi to być proste, musi to być przejrzyste, musi to być jasne dla wszystkich" - podkreślił.

Kosiniak-Kamysz odniósł się także do zapowiedzi ubiegającego się o reelekcję prezydenta Andrzeja Dudy, który zapowiedział uruchomienie bonu turystycznego w wysokości 500 zł na każde dziecko na potrzeby wypoczynku krajowego.

Polityk PSL ocenił, że bon turystyczny dzieli; zapowiedział, że będzie zgłaszać poprawki do tej propozycji. "Nie może być podziału na lepszy i gorszy sort. Jeżeli chcemy pomóc branży turystycznej, ale też dać szansę polskim rodzinom na wyjazdy na wakacje, to ten bon powinien wynosić nie 500, a 1000 zł - tak jak było obiecane, być dla wszystkich, którzy płacą podatki" - mówił prezes PSL.

"Nie zgadzam się na dyskryminację seniorów, którzy chcą pojechać do sanatorium, którzy chcą pojechać nawet na krótki wypoczynek. Nie zgadzam się na dyskryminowanie tych, którzy płacą podatki w Polsce i ciężko pracują, a nie mają jeszcze dzieci, nie mogą może mieć dzieci, z różnych powodów nie mogą skorzystać z tego wsparcia. To jest po prostu niegodne, żeby tak traktować ludzi ciężkiej pracy - koniec dzielenia, trzeba dowartościować ludzi ciężkiej pracy" - powiedział Kosiniak-Kamysz.