Wielka Brytania zarzuciła we wtorek Unii Europejskiej, iż utrudnia negocjacje w sprawie umowy handlowej swoim "ideologicznym podejściem" oraz że oferuje Londynowi "stosunkowo niskiej jakości porozumienie".

We wtorek brytyjski rząd opublikował 13 dokumentów, określających jego podejście do przyszłych stosunków z Unią Europejską, w tym projekt umowy o wolnym handlu, która opiera się na wcześniejszych umowach UE z takimi krajami jak Kanada, Japonia i Korea Południowa, a także kilka umów uzupełniających dotyczących rybołówstwa, egzekwowania prawa, współpracy w zakresie lotnictwa, energii i cywilnego programu jądrowego i innych.

Te projekty umów W. Brytania przedstawiała już wcześniej unijnym negocjatorom, ale jak wyjaśnił rząd, teraz je upublicznia w celu wniesienia "konstruktywnego wkładu w negocjacje". Jak podkreślono, brytyjskie podejście opiera się na "przyjaznej współpracy między suwerennymi równymi sobie stronami" i "reprezentuje nasz jasny i niezachwiany pogląd, że Zjednoczone Królestwo zawsze będzie miało kontrolę nad swoim własnym prawem, życiem politycznym i przepisami".

Do dokumentów dołączony został list głównego brytyjskiego negocjatora Davida Frosta do jego unijnego odpowiednika Michela Barniera. Frost napisał, że brytyjskie propozycje są podobne do umów, które UE zawarła z innymi krajami, i że jest to "kłopotliwe", iż UE "nalega na dodatkowe, nierówne i bezprecedensowe zapisy w wielu dziedzinach, jako warunek wstępny porozumienia między nami".

"Ogólnie rzecz biorąc, trudno nam dostrzec, co sprawia, że Wielka Brytania, wyjątkowo wśród waszych partnerów handlowych, nie jest godna tego, by zaoferować jej tego rodzaju porozumienia powszechne w nowoczesnych umowach o wolnym handlu. Pański tekst zawiera nowe, nierówne propozycje, które wiązałyby ten kraj z prawem lub standardami UE" - napisał Frost.

"To co zostało zaproponowane, nie jest sprawiedliwymi stosunkami handlowymi między bliskimi partnerami gospodarczymi, lecz stosunkowo niskiej jakości umową handlową, z bezprecedensowym nadzorem UE nad naszymi przepisami i instytucjami" - podkreślił Frost.

Zastrzegł jednak: "Nie musi tak być. Pozostaję przekonany, że bardzo łatwo byłoby nam uzgodnić nowoczesną i wysokiej jakości umowę o wolnym handlu oraz inne odrębne umowy, takie jak te, które zawarliście z innymi bliskimi partnerami na całym świecie, i że moglibyśmy to zrobić szybko".

Wielka Brytania i UE chcą zawrzeć umowę handlową przed końcem tego roku, czyli przed końcem okresu przejściowego po brexicie. Jeśli takiej umowy nie będzie, od początku 2021 r. w handlu między nimi będą mogły obowiązywać cła i inne bariery. Na początku roku brytyjski rząd ostrzegał, że jeśli do czerwca nie będzie postępu w negocjacjach, gotowy jest je zerwać.

W podobnym tonie co Frost wypowiedział się we wtorek Michael Gove, minister bez teki w gabinecie Borisa Johnsona. "UE zasadniczo chce, abyśmy przestrzegali zasad ich klubu, mimo że nie jesteśmy już jego członkami, chcą też mieć taki sam dostęp do naszych łowisk, jaki mają obecnie, ograniczając jednocześnie nasz dostęp do swoich rynków. Trudno jest osiągnąć porozumienie korzystne dla obu stron, gdy UE utrzymuje takie ideologiczne podejście" - powiedział Gove odpowiadając na poselskie zapytania o negocjacje.