Polemikę, protesty i krytykę wywołały we Włoszech przedstawione przez rząd reguły, dotyczące złagodzenia restrykcji od 4 maja. Najwięcej sporów budzi zgoda na odwiedziny u członków rodzin w "konkretnym celu". A przyjaciele, narzeczeni?" - pytają media.

Zgodnie z rządowym dekretem, podpisanym w niedzielę przez premiera Giuseppe Contego, w drugiej fazie stopniowego otwierania kraju można będzie odwiedzać członków najbliższej rodziny i powinowatych: dziadków, dzieci, rodziców, wnuki, rodzeństwo, teściów, kuzynów. Zastrzeżono zarazem, że dalej zabronione będą uroczystości i spotkania rodzinne, co jest odniesieniem do przyjęć urodzinowych i podobnych wydarzeń.

To zaś oznacza, podkreśla się w mediach i w dyskusjach, że z możliwości odwiedzin wykluczeni zostali na przykład narzeczeni i mieszkające osobno pary, a także przyjaciele.

Najostrzej te reguły skrytykował były premier Matteo Renzi, lider popierającej rząd formacji Italia Viva.

"Od miesiąca proszę o otwarcie kraju" - powiedział w wywiadzie telewizyjnym. Były szef rządu dodał: "Nie można dalej trzymać kraju w areszcie domowym".

Zdaniem byłego premiera "wolność osób nie może być kwestionowana". "Nie można uważać Włochów za dzieci" - dodał Renzi. Następnie zauważył: "Powiedziano, że możemy spotkać się z krewnym". "Dlaczego państwo decyduje, że kuzyn tak, a przyjaciel nie?" "Dlaczego 20-latek może odwiedzić swojego wujka, a narzeczonej już nie?" - zapytał były premier.

Przeciwko utrzymaniu zakazu spotkań poza rodzinami zaprotestowało też stowarzyszenie osób homoseksualnych Arcigay.

W związku z polemiką na tle reguł dotyczących odwiedzin i spotkań rząd ma wnieść korektę do interpretacji nowego rozporządzenia i rozszerzyć je na narzeczonych i osoby żyjące w "stabilnych związkach" uczuciowych - podała w poniedziałek Ansa.

Nadal nie wiadomo, co ze spotkaniami z przyjaciółmi.