Wybory korespondencyjne są możliwe i będą bezpieczne; wierzę w odpowiedzialność posłów Porozumienia - powiedziała była premier Beata Szydło. Według niej dziś jest moment próby dla polityków i jeżeli ktoś nie potrafi podjąć tego ciężaru przyłoży rękę do destabilizacji kraju.

"Wierzę w odpowiedzialność posłów Porozumienia, wierzę w odpowiedzialność tych wszystkich, których głos może zdecydować o przyszłości Polski. Jesteśmy w szczególnym momencie, to nie są łatwe wybory, oczywiście zdajemy sobie z tego sprawę, ale wybory korespondencyjne dają pełne bezpieczeństwo, tylko musimy je spokojnie i w zgodzie przeprowadzić" - stwierdziła Szydło w radiowej Jedynce.

Zaznaczyła, że w niedzielę odbyło się w 46 miejscowościach w Polsce normalne głosowanie w wyborach uzupełniających do samorządów. "Nikt nie protestował i dało się je przeprowadzić, a więc mówienie, że wybory korespondencyjne są niemożliwe jest po prostu fałszem" - dodała szefowa sztabu programowego Andrzeja Dudy.

Jak podkreśliła, "od odpowiedzialności tych polityków, którzy mają w swoich rękach decyzje, będzie zależało właśnie, czy sytuacja w kolejnych miesiącach będzie w Polsce stabilna, czy będziemy mogli koncentrować się na pracy, na gospodarce, na bezpieczeństwie Polaków; czy będzie cały czas prowadzona kampania wyborcza i taki chaos będzie utrzymywał, jak do tej pory".

"Mandat jest wolny. Powinni o tym pamiętać wszyscy posłowie. Każdy ma w swoim sumieniu rozważyć, jaką decyzje powinien podjąć. Sadzę, że dziś to jest ogromnie ważny moment próby dla tych polityków. Myślę, że zwycięży odpowiedzialność. Głęboko w to wierzę. Tej odpowiedzialności i jedności dzisiaj bardzo Polsce potrzeba" - stwierdziła Szydło.

Jak dodała, "jeżeli ktoś nie będzie tego ciężaru potrafił podjąć, przyłoży rękę do tego, czego chce w tej chwili opozycja, czyli destabilizacji, chaosu, doprowadzenie do tego, żeby polityczna sytuacja w Polsce była dużo, dużo trudniejsza".

"Konstytucyjnie wybory muszą się odbyć. Nie możemy sobie w tej chwili pozwolić na łamanie konstytucji. Każde inne rozwiązanie jest po prostu złym rozwiązanie. Wybory korespondencyjne są możliwe i będą bezpieczne i tylko po prostu jest w tej chwili potrzebna zgoda polityczna i odpowiedzialność polityków, którzy mają w swoich rękach przyszłość Polski" - stwierdziła szefowa sztabu programowego kandydata PiS na prezydenta.

Lider Porozumienia, poseł Jarosław Gowin w związku z epidemią koronawirusa przygotował z przedstawicielami swojego ugrupowania projekt zmiany w konstytucji, który wprowadzałby jedną, siedmioletnią kadencję prezydenta. Na mocy tych zmian kadencja Andrzeja Dudy zostałaby wydłużona o dwa lata, co - jak argumentował Gowin - zapobiegłoby konieczności przeprowadzenia wyborów w czasie epidemii. W związku z brakiem zgody na przeprowadzenie obecnie wyborów w jakiejkolwiek formie Gowin ustąpił ze stanowiska wicepremiera i szefa MNiSW w rządzie Mateusza Morawieckiego. Na funkcję wicepremiera została rekomendowana przedstawicielka Porozumienia - minister rozwoju Jadwiga Emilewicz, a inny z członków Porozumienia - Wojciech Murdzek został szefem MNiSW.

Specustawą w sprawie przeprowadzenia drogą korespondencyjną wyborów prezydenckich Senat zajmie się na posiedzeniu 5 i 6 maja. Następnie może ona trafić do Sejmu, jeśli senatorowie zgłoszą poprawki lub wniosek o odrzucenie w całości specustawy. Do odrzucenia ewentualnego sprzeciwu lub poprawek Senatu wymagana jest bezwzględna większość głosów - o 1 głos więcej, niż wszystkich pozostałych głosów (przeciw i wstrzymujących się). Obecnie klub PiS liczy 235 posłów, spośród których 18 to posłowie koalicyjnego Porozumienia.