Czterech na pięciu Amerykanów opowiada się według sondażu nowojorskiego Brennan Center za umożliwieniem głosowania korespondencyjnego we wszystkich stanach USA. Projekt legalizującej taką opcję ustawy w przypadku klęsk żywiołowych trafił z inicjatywy Demokratów do Kongresu.

Wobec zbliżających się listopadowych wyborów w obliczu epidemii koronawirusa nie brak obaw, że znaczna część elektoratu może nie dotrzeć do punktów wyborczych. Na Kapitolu przeszło 26 senatorów wystąpiło z projektem ustawy o głosowaniu w przypadku klęsk żywiołowych i sytuacji nadzwyczajnych (NDEBA).

Sponsorami aktu prawnego są senatorowie, w tym byli kandydaci na prezydenta Stanów Zjenoczonych, Amy Klobuchar oraz Ron Wyden. Dołączyli do nich m.in. Cory Booker, Bernie Sanders i Elizabeth Warren.

Projekt zakłada m.in. możliwość składania głosów zarówno osobiście, jak i korespondencyjnie już na 20 dni przed ustalonym terminem oraz zapewnienia funduszy na bezpieczne zdalne głosowanie.

Zgodnie z NDEBA wszystkie uzasadnione wnioski o rejestrację złożone przez pocztę lub przez Internet, w terminie do 21 dni przed dniem wyborów, zostałyby uznane za ważne. Poszczególne stany mogłyby ustalić ten termin bliżej dnia wyborów.

Ustawa wymagałaby od stanów i sądownictwa, przygotowanie planu awaryjnego, aby umożliwić uprawnionym Amerykanom głosowanie w nagłych przypadkach.

NDEBA zapewniałaby możliwość składania wniosków o karty do głosowania online. Stany musiałyby akceptować otrzymane w terminie do pięć dni przed wyborami lub nawet później.

Liczenie kart wyborczych przesłanych drogą korespondencyjną uwzględniałoby datę stempla pocztowego przed zakończeniem głosowania w dniu wyborów, które dotrą do 10 dni po wyborach. Władze stanowe zapewniałyby dostarczenie kopert samoprzylepnych z opłaconą opłatą pocztową, wszystkim, którzy zwrócili się o rejestrację i głosowanie drogą korespondencyjna.

NDEBA zapewniałaby także wyasygnowanie niezależnej agencji rządowej Election Assistance Commission (EAC) dodatkowych trzech mln. dolarów na wsparcie władz stanowych we wdrażaniu ustawy.

Brennan Center for Justice, instytut prawa i polityki publicznej przy New York University Law School wyjaśnia, że znaczna część elektoratu głosuje już drogą korespondencyjną a nadużyć jest niewiele. Pięć stanów przeprowadza wybory prawie w całości w ten sposób. W 28 stanach i Dystrykcie Kolumbia wyborcy mają prawo zażądać opcji glosowania drogą korespondencyjną. W niektórych z nich, w tym w Kalifornii i Arizonie, większość elektoratu głosuje z domu.

Zanim projekt ustawy trafii pod głosowanie całego Senatu, najpierw zajmują się nim odpowiednie podkomisje, a później komisję. W Izbie Reprezentantów ustawę w większości przypadków rozpatruje najpierw komisja regulacyjna (Rules Committee), a później głosują członkowie niższej izby. W przypadku, kiedy projekty ustaw obydwu izb się różnią, ich pogodzeniem zajmuje się wspólna komisja ustaleń (Conference Committee). Dopiero wówczas trafiają do podpisu na biurko prezydenta.

„W czasie, gdy Kongres przygotowuje się do udzielenia stanom pomocy medycznej i ekonomicznej, powinniśmy również działać szybko, aby uchwalić mój projekt, dla zapewnienia każdemu Amerykaninowi możliwości bezpiecznego uczestnictwa w naszym systemie demokratycznym w sytuacji zagrożenia narodowego” – argumentowała senator Klobuchar, która jako najwyższa rangą Demokratka zasiada w komisji regulacyjnej kontrolowanej przez Republikanów.

Jak wynika z ankiety Brennan Center zdecydowana większość Amerykanów opowiada się za możliwością bezpiecznego oddania głosów drogą korespondencyjną. Zdaniem czterech na pięciu uczestników sondażu stany powinny dać wszystkim wyborcom zapewnić taką opcję. Ankietę przeprowadzono na grupie 1550 dorosłych, z których 90 proc. to zarejestrowani wyborcy.

Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)