Z punktu widzenia przygotowania wyborów prezydenckich korzystniejszą datą byłby 17 a nie 10 maja - ocenił w czwartek wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Dodał, że możliwość zmiany terminu daje ustawa o głosowaniu korespondencyjnym, która trafiła do Senatu.

W czwartek w radiu RMF FM Sasin odniósł się do ewentualnego przesunięcia wyborów prezydenckich na 17 maja. Zaznaczył, że możliwość taką da dopiero ustawa o głosowaniu korespondencyjnym, która jest w Senacie.

"Biorąc pod uwagę harmonogram, jaki dzisiaj sobie Senat przyjął, czyli trzymania tej ustawy do ostatniego możliwego dnia (...)to pewnie to przesunięcie byłoby bardzo wskazane" - ocenił Sasin. Dodał, że sposób pracy Senatu utrudnia przygotowania do wyborów.

Zaznaczył, że nie wie, czy z możliwości przesunięcia terminu wyborów skorzysta marszałek Sejmu Elżbieta Witek, jednak "z punktu widzenia dobrego przygotowania wyborów oczywiście data 17 maja jest lepsza niż 10" - stwierdził Sasin.

Dopytywany o sposób przeprowadzenia głosowania korespondencyjnego oraz o to, czy wypełnioną kartę wyborczą trzeba będzie odesłać, czy wrzucić w lokalu wyborczym do urny zaznaczył, że karty będzie można wrzucić do specjalnych skrzynek pocztowych, które będą rozmieszczone zarówno przed lokalami wyborczymi, jak i przed urzędami pocztowymi.

"Formalnie będą to skrzynki pocztowe. Chcemy żeby one były przezroczyste, żeby wyglądały jak urny, ale będą to formalnie skrzynki pocztowe. Chcemy żeby żeby one stanęły w miejscach, gdzie normalnie głosujemy, czyli przed lokalami wyborczymi, które tradycyjnie odwiedzamy w dniu wyborów. Chcemy żeby również stanęły przed wszystkimi placówkami pocztowymi" - mówił wicepremier.

Podkreślił, że urny będą strzeżone.

Dodał, że dotychczas wyborcy głosowali w ok. 22 tys. miejsc i we wszystkich tych miejscach staną urny. "Dodatkowo ok. 5 tys. urzędów pocztowych, czyli to będą te dodatkowe miejsca. Dyskutujemy czy jeszcze tych miejsc nie zwiększyć o urzędy gmin" - powiedział Sasin.

Poinformował również, że kartę wyborczą będzie można wrzucić do każdej urny rozmieszczonej na terenie gminy, w której zarejestrowany jest wyborca.

6 kwietnia Sejm uchwalił ustawę zgodnie z którą wybory prezydenckie w 2020 r. mają zostać przeprowadzone wyłącznie w drodze głosowania korespondencyjnego. Według nowych przepisów, w stanie epidemii, marszałek Sejmu może zarządzić zmianę terminu wyborów, określonego wcześniej w postanowieniu. Ustawa trafiła do Senatu.

Marszałek Tomasz Grodzki mówił w środę, że Senat będzie niezwykle starannie procedował na ustawą dotyczącą głosowania korespondencyjnego i okres 30 dni, który ma na procedowanie, zapewne będzie wykorzystany. Grodzki powiedział, że wątpliwości jest mnóstwo i o opinię w sprawie zawartych w ustawie przepisów należy zapytać m.in. epidemiologów, Państwową Komisję Wyborczą, Rzecznika Praw Obywatelskich, czy Sąd Najwyższy. Marszałek Senatu podkreślał, że "wybory powinny być bezpośrednie i tajne" .(PAP)

autor: Marcin Chomiuk