Wiceprezes PSL Adam Jarubas był na sesji Parlamentu Europejskiego w zeszłym tygodniu, ale wówczas obowiązywały już środki ostrożności. Z informacji biura prasowego PE wynika, że Polak jest pierwszym zgłoszonym eurodeputowanym, u którego potwierdzono koronawirusa.

Jarubas poinformował w piątek na Twitterze, że poddał się testowi na obecność koronawirusa, który dał wynik pozytywny. Polityk jest w szpitalu i - jak zapewnił - czuje się dobrze.

"Jak zawsze obowiązuje protokół bezpieczeństwa i osoby zidentyfikowane jako +bliskie kontakty+ proszone są o izolowanie się od innych, monitorowanie swojego stanu zdrowia i mierzenie temperatury dwa razy dziennie. Parlament Europejski nie ma informacji o innych przypadkach Covid-19 wśród deputowanych" - przekazały PAP służby prasowe PE.

Jarubas był na sesji Parlamentu Europejskiego 9 i 10 marca. Ze względu na rozprzestrzenianie się koronawirusa została ona przeniesiona ze Strasburga do Brukseli oraz skrócona do dwóch dni. Wprowadzano też specjalne środki ostrożności - urzędnicy i członkowie PE mieli zachowywać stosowny dystans od siebie. "Ryzyko, że doszło zakażenia innych, jest ograniczone" - ocenił rozmówca PAP.

W ciągu ostatnich dwóch tygodni nie było posiedzenia grupy PO-PSL w europarlamencie, ale niektórzy europosłowie mieli kontakt z Jarubasem 9 marca, czyli 11 dni temu.

"Wszystko było praktycznie odwołane, takich spotkań, jakie zawsze mamy w Brukseli, nie było" - powiedział PAP europoseł PSL Krzysztof Hetman. Jak podkreślił, widział się z Jarubasem 9 marca, ale nie ma żadnych objawów. Polityk przebywa w domu z rodziną.

W podobnej sytuacji jest inny eurodeputowany PSL Jarosław Kalinowski, który również powiedział PAP, że nie ma żadnych objawów choroby.

Szef frakcji Platformy Obywatelskiej w PE Andrzej Halicki przekazał PAP, że po raz ostatni widział się z Jarubasem w lutym. Przyjazd na zeszłotygodniową sesję odwołał. "Jak widać słusznie" - zaznaczył polityk.

Służby prasowe europarlamentu przyznały, że na razie nie mają żadnych informacji, by którykolwiek inny eurodeputowany z któregoś z innych krajów miał koronawirusa. Rozmówcy PAP zastrzegają jednak, że europosłowie są w swoich krajach i mogli nie przekazać informacji o ewentualnym własnym zakażeniu do Brukseli.

Współpracownicy Jarubasa sprawdzają jego kontakty w czasie sesji, żeby przekazać informacje w tej sprawie do służb medycznych Parlamentu Europejskiego. Polityk wracał do Polski z Brukseli linią Brussels Airlines w środę 11 marca o godz. 14.45.

Ze względu na coraz większy zasięg epidemii przyszłotygodniowa, nadzwyczajna sesja europarlamentu po raz pierwszy w historii odbędzie się częściowo zdalnie. Europosłowie, którzy są w Brukseli, mogą się zjawić w siedzibie PE. Reszcie zalecono pozostanie w domu i głosowanie poprzez pocztę elektroniczną.