Koronawirusa stwierdzono już w 34 amerykańskich stanach oraz w stołecznym Waszyngtonie. Do niedzieli w USA łącznie zmarło 21 osób zakażonych Covid-19, z czego 18 w stanie Waszyngton (północny zachód USA), dwie na Florydzie i jedna w Kalifornii.

Do tej pory stwierdzono koronawirusa COVID-19 u ponad 550 osób. Niektórzy z urzędników w Białym Domu - jak informuje "Washington Post" - prywatnie wyrażają pogląd, że liczba amerykańskich przypadków co najmniej podwoi się w ciągu 48 godzin.

Z obawy przed epidemią część mieszkańców USA robi zapasy. Ze sklepowych półek szybko znikają podstawowe artykuły higieniczne oraz puszki z jedzeniem. W niektórych sklepach wprowadzono limity na zakup najbardziej pożądanych towarów.

W wielu miejscach wprowadzono szczególne środki bezpieczeństwa. W urzędach i w Kongresie zwiększono liczbę dozowników ze środkiem dezynfekującym; władze apelują, by szczególnie dbać o higienę.

Wśród osób które poddały się dobrowolnej kwarantannie jest senator Ted Cruz. Wpływowy Republikanin ogłosił w niedzielę, że w ubiegłym miesiącu uścisnął dłoń osoby, u której wykryto koronawirusa.

W sobotę poinformowano o pierwszym przypadku koronawirusa na terenie stołecznego miasta Waszyngton. Dotyczy on duchownego z kościoła w dzielnicy Georgetown. Jego stan jest stabilny. Przed tygodniem duchowny uczestniczył w trzech mszach świętych, w których według szacunków udział wzięło łącznie ok. 550 osób.

Sekretarz budownictwa mieszkaniowego i urbanizacji Ben Carson poprosił w niedzielę zdrowych Amerykanów o "prowadzenie normalnego życia". "Jeśli nie jesteś zdrowy, to rozważ bardzo poważnie czy chodzić w miejsca, gdzie są tłumy ludzi" - zastrzegł.