Praktycznie każdy kraj Starego Kontynentu przygotowuje się na dłuższą walkę z COVID-19.
W UE obowiązuje najwyższy – trzeci – stopień zagrożenia koronawirusem. Nawet jeśli różne kraje oceniają sytuację mniej poważnie (w większości odnotowano pojedyncze przypadki) – to konsens jest taki, że SARS-CoV-2 prędko wykurzyć się nie da.
Najpoważniej sytuacja wygląda we Włoszech, które mierzą się z falą zgonów (Italia jest druga pod względem liczby ofiar na świecie). Powodem starzejąca się populacja kraju; każdy z 52 zmarłych miał od 63 do 95 lat. – Przypadki starszych osób z wcześniejszymi schorzeniami zdarzają się tutaj notorycznie – mówił dziennikowi „The Guardian” Massimo Galli, dyrektor oddziału zakaźnego w Mediolanie.
W kraju odnotowano 1,8 tys. przypadków; a że są skoncentrowane głównie w Lombardii, podjęto decyzję o zamknięciu kilku tamtejszych ośrodków.
Drugi poziom zagrożenia koronawirusem obowiązuje we Francji. Odnotowano tam prawie 200 przypadków COVID-19, co plasuje kraj na drugim miejscu w Europie. Na razie kroki w walce z epidemią są ograniczone; zakazano np. publicznych zgromadzeń, w których bierze udział ponad 5 tys. osób. Tak ofiarą stały się targi literackie Livre Paris, a także Luwr.
Wolne od szkoły mają uczniowie w departamencie Oise na północ od Paryża. Wczoraj do zakażenia wirusem przyznał się burmistrz leżącego tam miasteczka Crépy-en-Valois, skąd pochodził 60-letni nauczyciel – pierwsza ofiara COVID-19 nad Sekwaną. – Tak, jestem nosicielem tego świństwa. Sprawdzam teraz, z kim widziałem się przez ostatnie 14 dni… Na razie nie leżę w szpitalu i nic mi nie doskwiera. Po prostu jestem nosicielem cholernego zarazka – zżymał się wczoraj Bruno Fortier.
Drakońskie środki ostrożności wykluczył też na razie minister spraw wewnętrznych Niemiec Horst Seehofer. To trzeci pod względem odnotowanych przypadków kraj w Europie (prawie 200). Minister zaapelował, aby badaniom na obecność wirusa poddawali się wszyscy wracający z krajów dotkniętych epidemią (prosił o pomoc organizatorów wyjazdów). „Lepiej zrobić więcej testów niż mniej” – mówił. Jego słowa stały jednak w kontraście ze świadectwami lekarzy, jak Falk Stirkat z bawarskiego Erlangen, który mówił wczoraj „Bildowi”, że pracowników służby zdrowia wysyła się do pobierania próbek od potencjalnych chorych bez ubrań ochronnych, bo tych jest za mało.
Najniższy stopień zagrożenia (pierwszy) utrzymuje Hiszpania, gdzie stwierdzono ok. 120 przypadków koronawirusa. 90 proc. z nich zostało zawleczonych spoza kraju, więc władze na razie nie zdecydowały się zakazać zgromadzeń publicznych. W niedzielę bez przeszkód mógł odbyć się pierwszy pokaz pirotechniczny rozpoczynający oczekiwanie na obchody (15–19 marca)Święta Ognia – corocznego festiwalu w Walencji upamiętniającego św. Józefa z Nazaretu.
Nie zmienia to faktu, że władze przyglądają się kilku niewyjaśnionym przypadkom w Madrycie, Kraju Basków oraz Maladze. – Wiemy wystarczająco dużo, żeby powstrzymać wirusa. Zachowaliśmy się mądrze, traktując epidemię poważne i obserwując ją od czasu wybuchu w Chinach – zapewniał w poniedziałek minister zdrowia Salvador Illa.
Brytyjski rząd ocenia, że liczba zakażonych wirusem w jego kraju wzrośnie. Wznoszący trend utrzyma się przez trzy miesiące, licząc od pierwszej, potwierdzonej transmisji zarazka na terenie Zjednoczonego Królestwa (28 lutego; „rodzimego” wirusa złapał mężczyzna będący przypadkiem w UK). Kolejne trzy miesiące zajmie wygaszenie epidemii. W ten sposób walka z SARS-CoV-2 po tej stronie kanału La Manche miałaby się zamknąć w pół roku.
Władze nie chcą wprowadzać drakońskich środków ostrożności. Podczas wczorajszej prezentacji planu Chris Witty – główny lekarz kraju – oraz Patrick Vallance – główny doradca premiera ds. naukowych – wykluczyli zamykanie całych miast, tak jak to miało miejsce w Chinach. Jako powód podali to, że epidemia w UK ma zupełnie inny charakter niż w Państwie Środka: brak jest jednego epicentrum, gdzie dochodziłoby do niekontrolowanego wzrostu liczby przypadków. Z tego samego względu eksperci stwierdzili, że nie ma potrzeby zamykania szkół na masową skalę. Wezwali też Brytyjczyków, aby nie robili na siłę zapasów oraz żeby nie rezygnowali z wakacyjnych wyjazdów.
SARS-CoV-2 jest już obecny w większości europejskich krajów. W ciągu ostatnich 48 godzin pierwsze przypadki odnotowano na Islandii, Łotwie, Ukrainie i w Portugalii. Według Światowej Organizacji Zdrowia w Europie (do której WHO zalicza również Rosję, państwa na Kaukazie oraz Izrael) jest ponad 2,8 tys. przypadków oraz prawie 60 zgonów, z czego olbrzymia większość we Włoszech.