Lewski to jeden z najbardziej utytułowanych klubów piłkarskich w Bułgarii. 26-krotny mistrz kraju oraz 26-krotny zdobywca Pucharu. Zdobywca trzech Superpucharów Bułgarii. Choć ostatnie mistrzostwo zdobył ponad dekadę temu, a ostatnio pozostaje w cieniu Łudogorca Razgrad, jest „drużyną narodu” z największą liczbą sympatyków.
Od ubiegłego roku właścicielem klubu jest znany biznesmen Wasił Bożkow znany jako „Czerepa” (Czaszka). Bożkow jest właścicielem Nowe Holding, która według raportu Centrum Badań nad Demokracją z 2007 r. posiadała ponad 350 firm działających w różnych dziedzinach gospodarki. Bożkow jest również właścicielem jednej z największych i najlepiej pielęgnowanych kolekcji antyków. O jego pozycji świadczy fakt, że część jego kolekcji była wystawiona w Brukseli z okazji przystąpienia Bułgarii do UE.
Warto przypomnieć, że w Bułgarii istnieje ustawodawstwo zakazujące nielegalnego poszukiwania skarbów. Nie przeszkodziło to biznesmenowi zgromadzić artefakty cenniejsze od skarbów należących do państwa. Głównym źródłem dochodów Bożkowa jest hazard. Poza siecią kasyn w Bułgarii, Albanii, Wielkiej Brytanii czy USA do Bożkowa należy agresywnie reklamowana w Bułgarii Nacionałna Łotarija. Już po roku działania prywatna loteria Bożkowa zdeklasowała państwowego totalizatora, który od tego czasu stale traci wpływy.
19 stycznia 2020 r. mieszkający na stałe we Francji Bożkow znienacka pojawił się na stadionie Lewskiego Sofia, a do mediów wyciekły wyrywki z naprędce zorganizowanego spotkania między nim a przedstawicielami klubu oraz frakcji kibiców. Głównym tematem spotkań była przyszłość klubu w kontekście zaproponowanej przez wicepremiera Waleriego Simeonowa, prezesa koalicyjnego Narodowego Frontu Zbawienia Bułgarii, nacjonalizacji gier hazardowych, która doprowadziłaby do zakończenia wsparcia finansowego dla klubu.
Na spotkaniu Bożkow jednoznacznie wskazał głównego winowajcę oraz zachęcał kibiców do obrony klubu. Wobec niekontrolowanych przecieków do mediów został zmuszony do wystosowania oświadczenia, w którym oskarżył „część niekompetentnych polityków” o próbę pozbawienia go interesów, co uniemożliwi dalsze wspieranie klubu. Koncepcja obrony „Czaszki” za pomocą kibiców zaczyna działać.
Następnego dnia szef klubu kibiców Lewskiego Stepan Chindlijan postawił tezę o niesłusznej próbie pozbawienia biznesmena interesów, gdy jednocześnie podobne działania nie są podejmowane wobec właścicieli CSKA Sofia i Łudogorca Razgrad, również znanych oligarchów Griszy Ganczewa i braci Domusczijewów. Chindlijan spotka się w tej sprawie z premierem Bojką Borisowem. Z kolei dyrektor Nacionałnej Łotarii Dimityr Ganew bronił konstytucyjnego prawa do prowadzenia działalności gospodarczej oraz przywoływał różne gremia międzynarodowe, które zostaną poinformowane o łamaniu konstytucji.
Kością niezgody jest zmiana ustawy hazardowej, na mocy której jedynym podmiotem uprawnionym do organizowania takich gier będzie państwo, gwarantując tym samym, że cały zysk z organizacji będzie trafiał do skarbu państwa. W obecnie obowiązującym prawie istnieje 15-proc. podatek od loterii natychmiastowych oraz 20-proc. podatek od opłat i prowizji, z którego w praktyce korzystają wszyscy prywatni gracze. Co więcej, podmioty prywatne muszą odprowadzać roczny wkład do funduszu Społecznie Odpowiedzialnego Zachowania. Według opozycyjnej partii Tak Bułgaria w 2017 r. w niespełna siedmiomilionowym kraju na hazard wydano 3 mld lewów (6,5 mld zł). Zyski państwowego totalizatora zasilają konto ministerstwa sportu i kultury.

Zbawiciele i złodzieje

Lobby hazardowe lansuje tezę o podstawowej roli w finansowaniu mediów i sportu. Stąd jakiekolwiek zmiany w ustawie rzekomo pozbawią media i sport stałego źródła finansowania. Ten szantaż jest cyklicznie podtrzymywany wypowiedziami sportowców wychwalających sponsoring oraz znaczenie gier hazardowych dla sportu. Proponujący zmiany wicepremier Simeonow chce stanąć na czele krucjaty odzyskania przez państwo kontroli nad hazardem, broniąc się słusznością i moralnym obowiązkiem naprawy państwa.
Jak dotychczas taktyka „Czaszki” zdaje się działać. Dyskusja podgrzana perspektywą finansowego krachu Lewskiego toczy się wokół prawa państwa do monopolu nad hazardem. Całkowicie pomija się zatem patologię wykorzystywania kibiców do ochrony interesów właściciela klubu. W czasach demokracji parlamentarnej, teoretycznej praworządności i poszanowania praw człowieka organizacje kibicowskie stały się namiastką grup paramilitarnych. Złączone fanatyzmem, zdyscyplinowane, kochające przemoc i pierwotne instynkty stały się doskonałym narzędziem w rękach bezpardonowych właścicieli pokroju „Czaszki”.

Piłkarska pralnia

W naszej części Europy posiadanie klubu nierzadko nie jest kosztownym kaprysem znudzonego miliardera, lecz świadomie przemyślaną strategią. Gorliwie broniona przez UEFA i FIFA niezależność federacji piłkarskich przed ingerencją ze strony państwa roztacza parasol ochronny, który umożliwia stałe pranie brudnych pieniędzy. Wysiłki UEFA w ramach tzw. finansowego fair play nie stawiają sobie za cel zwalczania prania brudnych pieniędzy, lecz zagwarantowanie stabilności finansowej klubów.
Po upadku komunizmu bułgarska piłka szybko znalazła się w rękach nowych bogaczy. Wraz z nimi pojawiły się i wszystkie patologie transformacji. Ustawianie meczów, korupcja, bicie sędziów, upadek akademii, masowe zatrudnianie obcokrajowców. Alternatywne tożsamości właścicieli mają bezpośredni wpływ na los klubów piłkarskich. W 2005 r. we własnej dyskotece w Słonecznym Brzegu został zastrzelony przez snajpera strzałem prosto w serce właściciel Łokomotiwu Płowdiw Georgi Iliew, który świętował ze swoimi piłkarzami przejście do kolejnej rundy w Pucharze UEFA. Podzielił tym samym los Ilii Pawłowa, właściciela CSKA Sofia w latach 1994–1999.
Dzisiaj, broniąc swoich interesów, „Czaszka” musi wywrzeć fizyczną presję na rządzących. Dla niejednego kibica jest jasne, że odejście Bożkowa z Lewskiego będzie końcem marzeń o powrocie do świetności, podważenia dominacji Łudogorca, dokończenia budowy stadionu i wyjścia z pętli zadłużenia, w której klub tkwi. Dramat kibiców polega na tym, że broniąc klubu, stają po stronie człowieka, który nie tylko nimi gardzi, ale i zawsze stał ponad prawem. Potencjalne przejęcie kontroli nad hazardem przez państwo doprowadzi do zmian w podziale stref wpływów. Można zatem spodziewać się wzrostu napięć na szczytach władzy spowodowanych pojawieniem się nowych i osłabieniem starych graczy, a zatem burzliwego 2020 r.