Podjąłem decyzję o przerwaniu swojej kampanii wewnętrznej i wsparciu kandydatki na prezydenta Małgorzaty Kidawy-Błońskiej w kampanii wyborczej - poinformował w piątek europoseł Bartosz Arłukowicz. Jak dodał, oznacza to, że nie będzie kandydował na szefa PO.

Europoseł Bartosz Arłukowicz wystąpił w piątek na wspólnej konferencji prasowej w Sejmie z wicemarszałek Sejmu i kandydatką PO na prezydenta Małgorzatą Kidawą-Błońską.

"Uznaje za rozsądne i konieczne to, by wybory na przewodniczącego Platformy zakończyły się już w pierwszej turze. Uważam, że to jest niezwykle ważne, abyśmy mogli wszyscy razem stanąć obok Małgorzaty Kidawy-Błońskiej i ruszyć w tę najważniejszą dla wszystkich i dla Polski kampanię" - powiedział.

"W związku z tym już dzisiaj podjąłem decyzję o przerwaniu swojej kampanii wewnętrznej i wsparciu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej w kampanii wyborczej. Dzisiaj staję obok Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, oddaje się do pełnej dyspozycji na najbliższe miesiące i ruszamy z panią marszałek w kampanię" - powiedział Arłukowicz.

Dopytywany dodał, że oznacza to, iż nie będzie kandydował na przewodniczącego Platformy.

"Ta decyzja jest konieczna, aby te wybory mogły skończyć się w pierwszej turze, żeby już 25 stycznia wybrać przewodniczącego Platformy i żebyśmy wszyscy stanęli wokół Małgorzaty Kidawy-Błońskiej i ruszyli w kampanie" - wyjaśniał Arłukowicz.

Kidawa-Błońska podziękowała europosłowi Koalicji Europejskiej.

"Ta kampania rzeczywiście jest ważna i musi być zrobiona w inny sposób niż wszystkie kampanie, które były w ostatnich latach, musi mieć inną energię" - przekonywała. Podkreślała, że Bartosz Arłukowicz jest najlepszą osobą, żeby jeździć po Polsce, rozmawiać z Polakami i "uwalniać energię Polaków".

"Nikt tak jak Bartek Arłukowicz nie potrafi robić kampanii społecznej, nie potrafi docierać do ludzi w najmniejszych miejscowościach, nie potrafi prowadzić z nimi dialogu" - mówiła. "Zaczynamy proces pokazywania ludzi, którzy będą ten sztab tworzyli" - dodała.

Dopytywana, czy to oznacza, że Arłukowicz będzie szefem jej sztabu wyborczego, nie odpowiedziała wprost. Podkreśliła, że "jeszcze nie ma sztabu".

"Nie mamy rozpoczętej kampanii wyborczej, ale musimy się przygotowywać do dnia, kiedy marszałek Witek ogłosi te wybory. Spodziewam się, że zrobi to 6 lutego, a wybory będą 10 maja. 6 lutego musimy być przygotowani i wiedzieć, jak ta kampania ma wyglądać" - mówiła.

Z kolei Arłukowicz nie chciał odpowiedzieć na pytanie, którego z pozostałych pięciu kandydatów na przewodniczącego PO zamierza poprzeć, skoro sam rezygnuje.

"Popieram Małgorzatę Kidawę-Błońską, natomiast co do wewnętrznych spraw w PO wypowiem się w innym miejscu i czasie" - zaznaczył. "Zwracam się do wszystkich koleżanek i kolegów w Platformie Obywatelskiej, żebyśmy podjęli próbę wybrania przewodniczącego Platformy Obywatelskiej już w pierwszej turze, bo nie ma czasu" - mówił.

Podkreślał, że chce, aby kampania Kidawy-Błońskiej była "kampanią społeczną", z ludźmi, którzy do tej pory się nie angażowali. "Nie tylko billboardy, nie tylko studia telewizyjne, nie tylko klasyczne metody przekazu, ale rozmowa przede wszystkimi z tymi, którzy nie są naszymi zwolennikami" - przekonywał. Zapowiedział, że kandydatka przedstawi w kolejnych dniach kolejnych współpracowników.

Arłukowicz był jednym z sześciu kandydatów na przewodniczącego PO. Pozostali kandydaci to Borys Budka, Joanna Mucha, Tomasz Siemoniak, Bartłomiej Sienkiewicz i Bogdan Zdrojewski. Przewodniczącego 25 stycznia wybiorą wszyscy członkowie PO. Gdyby żaden z kandydatów nie zdobył 50 procent głosów, druga tura odbędzie się 8 lutego.