Wszystko wskazuje na to, że rozgrywka prezydencka oficjalnie ruszy po obchodach rocznicy wyzwolenia Auschwitz. Sztabowcy w rozmowach z DGP zdradzają część swoich planów.
Ostateczny termin na zarządzenie wyborów przez marszałka Sejmu mija 6 lutego. – W partii są politycy, którzy uważają, że im później zostanie ogłoszona kampania, tym lepiej – mówi nam polityk Prawa i Sprawiedliwości. Zdaniem naszych rozmówców z otoczenia Andrzeja Dudy byłoby niezręczne, gdyby kampania została ogłoszona przed obchodami rocznicy wyzwolenia obozu koncentracyjnego Auschwitz i Międzynarodowego Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu. Mogłyby się pojawić zarzuty, że program i spotkania z gośćmi z zagranicy zostały wpisane w wyborczy scenariusz.

Prezydent mobilizuje

Dla obecnego prezydenta kluczowa będzie mobilizacja i wyciągnięcie z domu własnych wyborców – oceniają jego współpracownicy. Największa obawa jego sztabu, który ma cichą nadzieję na wygraną w I turze, to sytuacja, w której część zwolenników prezydenta zaufa sondażom i nie pójdzie do urn. Taki scenariusz jest realny, bo choć większość sondaży nie pokazuje wygranej w I turze, to wszystkie uwidaczniają dużą przewagę Dudy nad resztą stawki. – Nie chcemy, żeby ktokolwiek został w domu, zwłaszcza w „naszych” województwach – mówi nasz rozmówca z pałacu.
Bazą wyborczą prezydenta jest 8 mln wyborców PiS z wyborów parlamentarnych, ale współpracownicy prezydenta liczą także na nowe głosy. – Na spotkaniach podchodzą do nas ludzie i mówią, że nie głosowali na PiS, ale na prezydenta zagłosują – słyszymy.
Jego kampania właściwie już trwa. Prezydent jest jednym z najbardziej czynnych obecnie polityków. Wciąż jeździ po kraju, choć jeszcze pod koniec zeszłego roku zrealizował złożoną w 2015 r. obietnicę odwiedzenia wszystkich powiatów. Tylko w ostatni poniedziałek wziął udział w uroczystości z okazji nadania praw miejskich miejscowości Lututów, odwiedził Drożki, a także spotkał się z mieszkańcami powiatu namysłowskiego. – Na jedno z tych spotkań przyszła chyba cała wieś, atmosfera była iście karnawałowa – relacjonuje nam współpracownik prezydenta.
Choć sztabu wyborczego jeszcze oficjalnie nie ma, to jest bieżąca, robocza współpraca między pałacem, centralą partii na Nowogrodzkiej a rządem. Z nieoficjalnych informacji wynika, że największe szanse na stanięcie na czele sztabu ma Beata Szydło. Chodzi nie tylko po powtórzenie zwycięskiego teamu z 2015 r., ale o większą swobodę w prowadzeniu kampanii. – Najgroźniejszym przeciwnikiem dla Andrzeja Dudy jest kobieta. Jeśli zaatakuje prezydenta, to w niektórych przypadkach łatwiej będzie odpowiedzieć na jej atak w stanowczy sposób drugiej kobiecie niż mężczyźnie – argumentuje nasz rozmówca.

Stara gwardia w PO

Po drugiej stronie politycznej sceny trwa budowanie kampanijnego zaplecza Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. – Prawdopodobnie skład sztabu wyborczego zostanie przedstawiony po ogłoszeniu terminu wyborów – mówi Jan Grabiec, poseł PO. Nieoficjalnie od polityków PO słyszymy, że kandydatce Koalicji Obywatelskiej doradzać mogą osoby z „dobrych czasów Platformy” „Newsweek” niedawno podał, że chodzi m.in. o Sławomira Nowaka, Igora Ostachowicza i Rafała Grupińskiego, czyli twórców zwycięskich kampanii wyborczych PO za czasów Donalda Tuska. W naszych rozmowach z działaczami PO pada także nazwisko doradcy wicemarszałek Sejmu Michała Marcinkiewicza, wcześniej zaangażowanego w jej kampanię parlamentarną.
W ostatnich dniach Kidawa-Błońska mniej udziela się w mediach. – Ponoć przechodzi intensywne szkolenia – twierdzi nasz rozmówca. Część polityków Platformy narzeka, że wskutek trwających wyborów szefa partii brakuje decyzyjności i dochodzi do wewnętrznych tarć, m.in. o fundusze na kampanię Kidawy-Błońskiej.

Wejść do drugiej tury

Im gorzej w sztabie Platformy, tym lepiej dla kandydata PSL. Tak przynajmniej sprawę widzą ludowcy. – Jeśli sondaże Kidawy-Błońskiej spadną poniżej 20 proc., Władysław Kosiniak-Kamysz z poparciem zbliżonym do tego poziomu i dużą liczbą kandydatów opozycji ma realne szanse na wejście do drugiej tury – mówi nam osoba ze sztabu prezesa PSL.
Głównym celem jest przekonanie wyborców, że Kosiniak-Kamysz jest prawdziwym kandydatem środka i jedynym, który w drugiej turze może odebrać wyborców Andrzejowi Dudzie. Jak słyszymy, nie bez znaczenia jest to, że po wyborach prezydenckich PSL czekają wybory władz partii. – To sprzyja realizacji zasady „wszystkie ręce na pokład”, bo nawet partyjnym przeciwnikom Kosiniaka-Kamysza na rękę jest wypchnięcie go do pałacu – przyznaje jeden z ludowców.
Kandydat PSL będzie kładł duży nacisk na pozyskanie młodego elektoratu. W ramach tego trwa budowa armii wolontariuszy – w ciągu czterech godzin od uruchomienia rekrutacji zgłosiło się ok. 300 osób. W przyszłym tygodniu zaplanowano wykład otwarty na Uniwersytecie Śląskim.
Szef PSL stara się również sporo podróżować po kraju.

Samorządowiec z Lewicy

W niedzielę Robert Biedroń rozpocznie kampanię o głosy
fot. Wojtek Górski
Rozpoczęcie kampanii Roberta Biedronia Lewica zaplanowała na najbliższą niedzielę w Słupsku. Uformował się także sztab. Jak podała PAP, pokieruje nim związana z Wiosną posłanka Hanna Gill-Piątek. Szef SLD Włodzimierz Czarzasty odpowiadać ma za komitet poparcia, a lider partii Razem Adrian Zandberg za sprawy programowe.
Jak słyszymy od jednego z działaczy Lewicy, przynajmniej w pierwszej fazie kampanii podkreślane mają być dokonania samorządowe Roberta Biedronia jako prezydenta Słupska. – To, że zarządzał jednostką miejską, zajmował się sprawami bliskimi ludziom, jest jedną z rzeczy, która odróżnia go od innych kandydatów. Będziemy to podkreślać w kampanii – zdradza nasz rozmówca. Aby wzmocnić ten przekaz, Biedroń ma odwiedzać małe i średnie miasta.

Prawybory i podróże

W Konfederacji właśnie kończą się prawybory, wzorowane na systemie amerykańskim. Zjazd elektorów odbędzie się 18 stycznia. Jak na razie zdecydowanym faworytem jest Krzysztof Bosak, który zdobył 115 głosów elektorskich.
Kandydat niezależny Szymon Hołownia w ostatnich dniach również był na kampanijnym szlaku – miał spotkania w Łodzi, Bielsku-Białej, Sosnowcu, Krakowie i Kielcach. Podkreśla swoją bezpartyjność, choć część naszych rozmówców ocenia, że jego start może być tylko zalążkiem nowego projektu politycznego, który nabierze rozpędu w przypadku porażki Małgorzaty Kidawy-Błońskiej.