Do co najmniej 40 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych paniki, która wybuchła we wtorek na uroczystościach pogrzebowych generała Kasema Sulejmaniego w jego rodzinnym mieście Kerman na południowym wschodzie Iranu. Rannych jest 213 osób.

Informację o większej liczbie ofiar podały irańskie agencje Fars i ISNA, powołując się na szefa irańskich służb ratownictwa medycznego Pirhusejna Kuliwanda. Wcześniejsze dane mówiły o 32 zabitych i 190 rannych.

"Dzisiaj w wyniku zatłoczenia niestety wielu naszych współobywateli, żałobników, zostało rannych i wielu zostało zabitych" - powiedział Kuliwand.

Jak podają media, w uroczystościach pogrzebowych brały udział dziesiątki tysięcy ludzi. Według doniesień medialnych do wybuchu paniki doszło w czasie procesji na drodze na cmentarz. Na pierwszych nagraniach wideo zamieszczonych w internecie widać leżących na drodze ludzi bez oznak życia, a także innych, którzy krzyczeli i próbowali im pomóc. Nie ma informacji o tym, co było bezpośrednią przyczyną wybuchu paniki.

Irańska agencja ISNA poinformowała, że pochówek generała odłożono, nie sprecyzowano jednak, na kiedy. Władze jako powód zmiany terminu pogrzebu podały troskę o bezpieczeństwo tłumów biorących udział w uroczystościach.

Generał Sulejmani, dowódca elitarnej irańskiej jednostki wojskowej Al-Kuds, zginął w nocy z czwartku na piątek w Bagdadzie w ataku rakietowym sił USA. Atak ten wywołał masowe demonstracje w Iranie i zaostrzył napięcia na linii Waszyngton-Teheran.