Sondażowe wyniki wyborów potwierdzają że PiS nie stracił, ale zyskał - ocenił prof. Norbert Maliszewski. Jego zdaniem jeszcze nie wiadomo, czy będzie rządził samodzielnie, czy będzie musiał szukać koalicjanta.

Prof. Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego Norbert Maliszewski podkreślił, że na ogół jest tak, iż po czterech latach partia rządząca traci, ale sondażowe wyniki wyborów pokazują, że PiS uzyskało dodatkowo sześć punktów procentowych w porównaniu do wyniku w 2015 r.

„Wiarygodność, realizacja programów społecznych, dobre dane gospodarcze spowodowały, że to poparcie dla PiS-u jest większe” – powiedział PAP Maliszewski.

„Istotne jest to, że PiS będzie rządzić, tylko pytanie: czy będzie rządzić samodzielnie, czy będzie potrzebować koalicjanta, czy będzie potrzebować dodatkowych głosów? I to jest główne pytanie tego wieczoru” - podkreślił.

Maliszewski zaznaczył, że samodzielnie rządzenie daje komfort, ale jeśli PiS będzie potrzebować koalicjantów, to pojawia się „pewna niestabilność”, trzeba zawierać kompromisy, a tak się trudniej rządzi i trudniej realizuje reformy.

Jego zdaniem wyniki Koalicji Obywatelskiej, potraktowane jako zsumowanie poparcia PO i Nowoczesnej, oznaczają, że „formacja Grzegorza Schetyny jest w kryzysie”.

Zaskoczeniem dla prof. Maliszewskiego jest wynik PSL-u. Jego zdaniem to efekt dobrych występów prezesa PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza w debatach.

Jak podkreślił, nie wiadomo jeszcze, jaki będzie ostateczny układ sił w Sejmie. Jego zdaniem przy tak dużej frekwencji wyborczej niespodzianką jest jeszcze wynik Konfederacji. „To jest ugrupowanie, które na ogół ma żelazny elektorat, przy dużej frekwencji osiąga niskie poparcie. Zobaczymy, czy przekroczy próg (wyborczy). Od tego, czy Konfederacja przekroczy próg czy nie, zależy właśnie ten komfort rządzenia PiS” – powiedział prof. Maliszewski.