Donald Trump spotka się w Osace z prezydentami Chin Xi Jinpingiem i Rosji Władimirem Putinem.
Najbardziej przyciągającym uwagę świata tematem rozpoczynającego się w piątek dwudniowego spotkania grupy G20 w Osace będzie spotkanie przywódców dwóch największych gospodarek, czyli prezydentów USA Donalda Trumpa i Chin Xi Jinpinga. Jego przedmiotem będzie kwestia ciągnącej się od prawie dwóch lat wojny handlowej między mocarstwami. Przywódca USA gra ostro. W miniony weekend powiedział reporterom, że albo będzie porozumienie, które w pełni usatysfakcjonuje Amerykę, albo nie będzie żadnego. W przypadku drugiej opcji Trump deklaruje, że podniesie cła na wartą 300 mld dol. chińską produkcję z i tak już zaporowej stawki 25 proc.
Amerykańskiego prezydenta popiera w tej sprawie były prezes banku inwestycyjnego Goldman Sachs Lloyd Blankfein. Ten wpływowy amerykański menedżer był dotąd gorącym zwolennikiem wolnego handlu. „Cła mogą być efektywnym narzędziem negocjacyjnym. Mówienie, że nam szkodzą, jest niewłaściwe. Chińczycy opierają się na handlu i na taryfach tracą. Kiedy cła na ich produkcję zaczną doskwierać ich pracownikom i kadrze zarządzającej, otworzy się przestrzeń do kompromisu” – napisał na Twitterze. I dodał, że o ile amerykański konsument może przez jakiś czas cierpieć, płacąc więcej za różne produkty, o tyle będzie bardziej skłonny przerzucić się na rodzime towary, co tylko wzmocni gospodarkę w obliczu coraz trudniejszej rywalizacji z Pekinem.
Ale poza spotkaniem dwóch najważniejszych graczy w Osace będą działy się też inne, ważne dla świata rzeczy. Jedną z nich jest planowana reforma Światowej Organizacji Handlu (WTO). Ten podmiot nadzoruje bilateralne i multilateralne porozumienia handlowe i występuje jako arbiter, jeśli pojawiają się spory w tej materii. Celem działań organizacji jest też eliminacja niepotrzebnych barier celnych, a od niedawna także ochrona własności intelektualnej. W epoce globalizacji WTO jest coraz mniej skuteczna. Poza tym od lat narasta spór między krajami rozwiniętymi a rozwijającymi się. Te drugie chcą powrotu ceł na produkcję rolną z państw, gdzie w związku z subsydiami jest ona tańsza niż tam, gdzie rządów nie stać na pomoc dla rolników. Te pierwsze naciskają z kolei na liberalizację rynków usług w krajach rozwijających się.
Na agendzie szczytu G20 jest też spotkanie Donalda Trumpa z Władimirem Putinem. Biały Dom poinformował, że przywódcy przedyskutują kwestie Iranu, Syrii i Ukrainy, a także problematykę kontroli zbrojeń. Najbardziej palącą kwestią jest rosnące napięcie na linii Waszyngton – Teheran. Uprzedzając ewentualną presję Ameryki, wiceszef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Riabkow skrytykował we wtorek nowe sankcje wprowadzone naprędce przez USA na irańskie elity władzy.
– Te nowe bezprecedensowe kroki pokazują, ile warte są deklaracje amerykańskie o zainteresowaniu dialogiem z Teheranem. Ogłoszone restrykcje unieważniają w istocie wszystkie powtarzające się sygnały o tym, że Waszyngton jest otwarty i gotowy do dialogu – stwierdził w wypowiedzi dla rosyjskiej rządowej agencji TASS. – Wszelkie kroki zaostrzające sytuację polityczną i militarną w regionie Zatoki Perskiej są zasadniczo sprzeczne z zadaniem uregulowania sytuacji wokół porozumienia nuklearnego z Iranem i ogółem unormowania sytuacji na Bliskim Wschodzie – dodał.