Niedawno miałyśmy okazję spotkać się z panią Darią Ładochą – kucharką, podróżniczką i blogerką. Pani Daria jest trenerem kulinarnym, ekspertem w dziedzinie zdrowego żywienia dzieci i dorosłych, ale przede wszystkim kobietą pełną życia, szczęścia i pasji. Rozmawiałyśmy m.in. o kuchni, podróżach oraz o jedzeniu przyszłości, któremu poświęcony jest nasz artykuł. Tekst napisały dzieci do specjalnego wydania DGP z okazji Dnia Dziecka.
Dziennik Gazeta Prawna
Przyszłość jest tematem dosyć ciężkim do opisania. Zwykle wręcz niemożliwym. Jedno jest pewne: przyszłość jest nieuniknionym. Możemy się o nią martwić, możemy ją planować, możemy szczęśliwi na nią czekać. Kiedy o niej myślimy, raczej nie martwimy się jedzeniem, w końcu jak jest teraz, dlaczego ma go nie być za parę lat? To właśnie chciałybyśmy opisać. Od razu przejdziemy do rzeczy: jedzenie w przyszłości. Coraz częściej w pośpiechu jemy wysoko kaloryczne i przetworzone jedzenie. Często nie zdajemy nawet sobie z tego sprawy. Kiedy gotujemy, zazwyczaj szukamy szybkich przepisów, coraz mniej poświęcając się gotowaniu.
Czy w przyszłości przestanie nam zależeć na smaku i wystarczy nam pigułka dostarczająca wszystkie wartości spożywcze? A może zamiast tego proszek? Wystarczy przecież go rozpuścić, potrząsnąć i gotowe. Natychmiastowo. Z domów zniknęłyby kuchnie, wszystko byłoby od razu. Prawda, ułatwiłoby to sprawę, ale wyssało radość. Jednak cenimy jedzenie również za smak, chcielibyśmy jeść to, co zdrowe, ale również pyszne. Ale czy na pewno cenimy jedzenie? Coraz więcej osób je wyrzuca, marnuje. Są różne powody: minął termin, nie wiadomo jak je wykorzystać. Jednak jedzenie należy szanować. Być może w przyszłości jedzenie będzie produktem pożądanym. Dlaczego? Społeczeństwo się rozrasta, do 2050 roku. trzeba będzie wykarmić 10 mld ludzi. Dlatego w przyszłości ceny jedzenia mogą bardzo wzrosnąć, nie mówiąc już o mięsie, które wtedy stanie się produktem ekskluzywnym. A co z innymi, czyli tak naprawdę większością? To samo rozwiązanie czyli pigułki i proszek? Jest jednak jeszcze jedno rozwiązanie: owady.
Większość na razie się ich brzydzi, chociaż dla 2 mld ludzi to tradycyjne pożywienie. Może jednak kiedyś się do nich przekonamy, w końcu 50 lat temu nie wyobrażano sobie jedzenia krewetek. Natomiast skutkiem będą m.in. większe podziały w społeczeństwie. Ale pamiętajmy, to teorie. Jedną z nich jest też, że będziemy jeść tylko rośliny. Jednak co by się stało, gdyby naraz kilka miliardów osób zaczęło jeść tylko rośliny? A może jednak będziemy jeść mięso tylko, że sztuczne? W końcu już powstają badania kończone sukcesem. A być może to roboty zajmą się gotowaniem, wyręczą nas w tym obowiązku?
Jednak, zamiast załamywać ręce weźmy się do pracy. Przyszłość zależy od nas, to my ją kształtujemy. Tu nie chodzi o nas, naszych bliskich czy obecne społeczeństwo. Chodzi o następne pokolenia. Nie marnujmy jedzenia, podzielmy się nim lub zróbmy porządek w lodówce. Poświęcajmy gotowaniu więcej czasu, więcej radości i zabawy. Ugotuj coś z najbliższymi, sama frajda. W końcu wszystko zależy od nas.
Agata Galicka (13 lat), Maja Bogucka (11 lat), Nadia Pieńkowska (10 lat)
Tekst powstał do specjalnego wydania DGP z okazji Dnia Dziecka.
Pisownia oryginalna zachowana
źródła: Wysokie obcasy, Papilot