Jeżeli Koalicja Europejska skręciłaby bardziej w lewo, to pewnie miejsca dla PSL-u by tam już nie było; jeśli Robert Biedroń chciałby wejść do koalicji, to jest moment, kiedy PSL pewnie opuszcza taką koalicję - podkreślił w poniedziałek lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.

Lider PSL był pytany w TVN24, czy nie czuje światopoglądowego rozdźwięku ze współkoalicjantami z Koalicji Europejskiej biorąc pod uwagę niektóre lewicowe postulaty. Kosiniak-Kamysz odparł, że cieszy się, że w koalicji jest PSL - "centrowe, chadeckie skrzydło, ta kotwica konserwatywno-chadecka".

"Żeby lista wygrywała wybory, to ona musi być naprawdę bardzo szeroka, ona musi reprezentować wszystkie poglądy, które są w Polsce (...). Ta lista otworzyła zupełnie nowe możliwości pozyskania nowego elektorat - umiarkowanych konserwatystów, którzy nie mają dzisiaj na pewno w PiS-ie swojego reprezentanta" - stwierdził Kosiniak-Kamysz.

Pytany był w tym kontekście, czy PSL nie wybrał "drogi w jedną stronę". "Jeżeli by Koalicja skręciła bardziej w lewo, to pewnie miejsca dla PSL-u by tam już nie było. Dzisiaj jest ona w centrum, gdzie my jesteśmy bardziej po prawo, SLD jest bardziej po lewo" - zaznaczył polityk.

Dopytywany, czy np. wejście Roberta Biedronia do koalicji byłoby dla niego non possumus, odparł: "wydaje się, że Robert Biedroń nie chce, ale gdyby chciał, to jest moment, kiedy PSL pewnie opuszcza taką koalicję".

"Ale ta decyzja dopiero przed nami. Zobaczymy po wyborach, zobaczymy jak wyjdą te wybory, jaki każda partia wynik odniesie, jaki wspólnie wynik odniesiemy, bo pierwszy cel powołania Koalicji Europejskiej to jest zwycięstwo w wyborach (do PE), wspólnego zwycięstwo, niezależnie jakie są różnice między nami" - powiedział lider PSL.

Koalicję Europejską - projekt powołany pod koniec lutego na majowe wybory do Parlamentu Europejskiego - współtworzą: PO, PSL, SLD, Nowoczesna oraz Zieloni.