Jeżeli z winy rządu nie dojdzie do porozumienia z nauczycielami, strajk powinien się odbyć, ale nie w czasie egzaminów – ocenił prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.

"Jeżeli z winy rządu nie dojdzie do porozumienia do 8 kwietnia, będę zwracał się do prezesa (Sławomira) Broniarza, aby przełożył termin strajku nie na czas egzaminów, tylko zaraz po tych egzaminach; żeby do strajku doszło, ale nie podczas egzaminów" – powiedział we wtorek Kosiniak-Kamysz w Polsat News.

Zadeklarował poparcie dla postulatów nauczycieli. "Uważam, że jest dobra wola ze strony nauczycieli do zawarcia porozumienia. Ale rząd nie chce przez tydzień rozmawiać. Dlaczego? Mam nadzieje ze dojdzie do porozumienia" – dodał.

Jak mówił, cel negocjacji to podwyżki dla nauczycieli, a przez to wyższa jakość nauczania. "Jeżeli chcemy ten cel osiągnąć, to dajemy rządowi dwa tygodnie na to, żeby wystosował godną ofertę do porozumienia z nauczycielami. Na razie takiej godnej oferty nie ma, dzielą związki między sobą, zasłaniają się, że nie ma jednego stanowiska. I pewnie nie będzie. Mają obowiązek rozmowy i dojścia do porozumienia" - mówił Kosiniak-Kamysz. Dodał, że kolejna tura rozmów powinna się rozpocząć "jutro", bez czekania do 1 kwietnia, na kiedy wyznaczono kolejne spotkanie.

W styczniu ZNP i Wolny Związek Zawodowy "Solidarność – Oświata" należący do FZZ weszły w spór zbiorowy. Jeżeli większość opowie się w referendach za strajkiem, ma się on rozpocząć 8 kwietnia, tuż przed egzaminami. 10-12 kwietnia ma się odbyć egzamin gimnazjalny, 15-17 kwietnia egzamin ósmoklasisty, a 6 maja rozpoczynają się matury.

ZNP domaga się podwyższenia o 1000 zł kwoty bazowej służącej do wyliczania średniego wynagrodzenia nauczycieli. Forum Związków Zawodowych żąda zwiększenia o 1000 zł wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli na wszystkich stopniach awansu zawodowego. Oświatowa "S" domagała się wcześniej podwyżki o 15 proc. jeszcze w tym roku, a później poinformowała, że żąda m.in. podniesienia płac w oświacie, podobnie jak w resortach mundurowych, czyli nie mniej niż 650 zł od stycznia tego roku i kolejnych 15 proc. od stycznia 2020 r. do wynagrodzenia zasadniczego bez względu na stopień awansu zawodowego nauczyciela.