Uczniowie stali się orężem w rękach Związku Nauczycielstwa Polskiego i taka sytuacja jest trudna do zaakceptowania – powiedziała w czwartek szefowa MRPiPS Elżbieta Rafalska. Dodała, że dopóki jest wola po obydwu stronach do prowadzenia rozmów, to trwa dialog.

W środę wieczorem o postulatach nauczycieli rozmawiali prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki.

Minister Rafalska w radiowej Trójce pytana o przebieg tego spotkania powiedziała: "na pewno to nie były łatwe rozmowy, ale z tego co wiem, te rozmowy były poza zapowiadanym strajkiem nauczycieli, na szereg innych też problemów". "Bardzo istotne jest to, że takie spotkanie odbyło się z inicjatywy pana prezydenta z panem premierem, czekamy, co będzie się dalej działo".

"Sytuacja nauczycieli jest niełatwa, ale bardzo trudno jest zaakceptować sytuacje, w których nauczyciele robią z uczniów zakładników. Zbieg strajku z terminami egzaminów nie jest przypadkowy, a więc rzeczywiście polscy uczniowie stali się orężem w rękach Związku Nauczycielstwa Polskiego i taka sytuacja dla mnie jest trudna do zaakceptowania, chociaż uważam, że dopóki jest wola po obydwu stronach do prowadzenia rozmów, to trwa dialog i ten dialog jest prowadzony" – powiedziała minister.

Zaznaczyła, że rząd podejmuje działania w celu rozwiązania tej trudnej sytuacji. Przypomniała też o już realizowanych i planowanych podwyżkach wynagrodzeń nauczycieli.

"Wzrost wydatków to jest ok. 7 mld zł, więc nie można powiedzieć, że nie było tu żadnych zmian" – podkreśliła. Oceniła, że obecny rząd musi naprawiać obszary, które zaniedbał rząd PO-PSL.

Rafalska była także proszona o komentarz do doniesień medialnych, w których wskazywano, że miałaby ona uczestniczyć w negocjacjach między związkami nauczycielskimi a resortem oświaty.

"Negocjacje od samego początku i w dalszym ciągu w imieniu rządu prowadzi pani minister Anna Zalewska i tu nie ma żadnej zmiany, i nie ma mowy, żeby ta zmiana nastąpiła. Natomiast przewodnicząca Rady Dialogu Społecznego, szefowa Forum Związków Zawodowych Dorota Gardias zgłosiła temat na prezydium RDS, związany z sytuacją w oświacie, i będzie to punktem posiedzenia 25 (marca). Ja w naturalny sposób, jako wiceprzewodnicząca RDS, reprezentująca stronę rządową, będę tam obecna, więc być może z tego powodu nastąpiła taka identyfikacja" – powiedziała.

Pytana, czy jest szansa na wyższe od planowanych podwyżki wynagrodzeń nauczycieli, powiedziała: "te wszystkie etapy podwyżek zostały zagwarantowane w budżecie państwa i będą realizowane zgodnie z tym, co zaplanowała pani minister Zalewska. Nic mi nie jest wiadomo o żadnych kolejnych zmianach w deklaracjach finansowych" – zaznaczyła.

"Prawdziwe poszukiwanie porozumienia polega na znalezieniu się pośrodku drogi, a nie w miejscu, w którym jesteśmy przyparci do muru żądaniami, które w danym momencie są w mojej ocenienie niemożliwe do spełnienia" – dodała.

Od 5 marca trwa referendum strajkowe zorganizowane przez Związek Nauczycielstwa Polskiego w ramach prowadzonego sporu zbiorowego. Potrwa ono do 25 marca. Odbywa się we wszystkich szkołach i placówkach, z którymi w ramach sporu zbiorowego zakończono etap mediacji, nie osiągając porozumienia co do żądania podwyższenia wynagrodzeń zasadniczych o 1 tys. zł. Jeśli taka będzie wyrażona w referendum wola większości, strajk ma się rozpocząć 8 kwietnia.

Oznacza to, że jego termin może się zbiec z zaplanowanymi na kwiecień egzaminami zewnętrznymi: 10, 11 i 12 kwietnia ma się odbyć egzamin gimnazjalny, a 15, 16 i 17 kwietnia – egzamin ósmoklasistów. Matury mają się rozpocząć 6 maja.

We wtorek prezes ZNP powiedział, że jeśli nic się nie wydarzy, to ma nadzieję, że do strajku przystąpi od 85 do 90 proc. szkół. Dodał, że w strajku może uczestniczyć około 80-90 proc. nauczycieli. Wcześniej – w niedzielę – w oświadczeniu szef ZNP podkreślił, że ogłoszono strajk z 35-dniowym wyprzedzeniem, by dać rządowi czas na rozwiązanie problemów, o których mówią nauczyciele. Jak stwierdził, wszystkie inne możliwości zostały wyczerpane.