Jestem spokojny o wynik badania wykrywaczem kłamstw; bardzo cieszę się, że do tego badania doszło - powiedział we wtorek biznesmen Leszek Czarnecki po wyjściu z warszawskiej prokuratury. Badanie wariograficzne trwało około pięciu godzin.

"Przede wszystkim bardzo cieszę się, że do dzisiejszych badań doszło. Te badania były na nasz wniosek" - powiedział dziennikarzom Czarnecki. Jak ocenił, rezultaty tych badań - jego zdaniem - "będą jednoznaczne". "Jestem bardzo spokojny o ich wynik" - podkreślił. Zaznaczył, że opinia biegłego w sprawie po tym badaniu będzie zapewne za kilkanaście dni.

Jak powiedział, w trakcie przesłuchania z wykorzystaniem wariografu w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie padło kilkanaście pytań. "Wielokrotnie powtarzane były te same pytania, żeby zobaczyć reakcję badanego na odpowiedzi" - dodał Czarnecki.

Badanie wariograficzne prowadzone było w ramach śledztwa dotyczącego podejrzenia przekroczenia uprawnień przez byłego szefa KNF Marka Chrzanowskiego w związku z rozmową z Czarneckim, właścicielem Getin Noble Banku. Według bankiera Chrzanowski miał mu złożyć propozycję korupcyjną.

"Gazeta Wyborcza" napisała 13 listopada ub.r., że w marcu 2018 roku ówczesny przewodniczący KNF zaoferował Czarneckiemu przychylność dla Getin Noble Banku w zamian za około 40 mln zł - miało to być wynagrodzenie dla wskazanego przez szefa KNF prawnika. Czarnecki nagrał rozmowę, jednak w nagraniu nie znalazła się wypowiedź Chrzanowskiego o tej kwocie. Według biznesmena szef KNF pokazał mu kartkę, na której napisał "1 proc.", co miało stanowić część wartości Getin Noble Banku "powiązaną z wynikiem banku".

Czarnecki, który nagrał rozmowę z Chrzanowskim, na początku listopada ub.r. złożył doniesienie w prokuraturze, a 19 listopada przez 12 godzin składał w niej zeznania.

Były szef KNF został zatrzymany 27 listopada ub. r. W śląskim wydziale Prokuratury Krajowej usłyszał zarzut przekroczenia uprawnień w związku z rozmową z Czarneckim, na którym omawiano przebieg postępowania KNF w sprawie programu naprawczego Getin Noble Banku. Chrzanowski nie przyznał się do winy. Były szef KNF opuścił areszt 26 stycznia po spędzonych w nim dwóch miesiącach. Sąd nie uwzględnił wówczas wniosku prokuratury o przedłużenie okresu aresztowania.

Pełnomocnik Czarneckiego mec. Roman Giertych przyznawał, że kartki z jednym procentem nie ma, ale - jak przekonywał - jest inny sposób na udowodnienie tego, że istniała. Oświadczył, że jego klient jest gotowy poddać się badaniu wariograficznemu.

Jak poinformowała prokuratura, wcześniej w tej sprawie - 25 lutego br. - odbyło się badanie wariograficzne Chrzanowskiego.

We wtorek rano przed wejściem do budynku stołecznej prokuratury okręgowej zgromadziło się kilkunastu manifestantów reprezentujących Stowarzyszenie Poszkodowanych Obligatariuszy GetBack SA. Domagali się od Czarneckiego zwrotu pieniędzy utraconych w wyniku działalności spółki GetBack. "Nasze rodziny są klientami Idea Banku. Powierzyliśmy temu bankowi pieniądze życia. W sposób podstępny zostały nam one ukradzione. Domagamy się teraz, żeby nam te pieniądze oddać. Nie oczekujemy niczego więcej, tylko zwrotu naszych środków w całości. W chwili obecnej jest około 400 osób pokrzywdzonych, a kwota utraconych środków to około 90 mln zł" - oświadczył prezes zarządu Stowarzyszenia Poszkodowanych Obligatariuszy GetBack SA Artium Bujan.

"Myślę, że my postępujemy zgodnie z wynikami naszych badań, odpowiadamy na wszystkie reklamacje, klienci o tym wiedzą, i to jest tyle, co mam do powiedzenia w tej sprawie" - powiedział Czarnecki, odpowiadając na pytanie dziennikarzy o manifestację. Zaznaczył, że w związku z tą sprawą toczy się oddzielne śledztwo, więc nie będzie się wypowiadał na ten temat.