Traktuję to jako bardzo dobrą oznakę, prognostyk na wybory do Parlamentu Europejskiego i do krajowego – tak wybór Aleksandry Dulkiewicz na prezydenta Gdańska skomentował w poniedziałek poseł PO Stanisław Gawłowski.

Gawłowski podczas zwołanej w poniedziałek w Koszalinie konferencji prasowej powiedział, że bardzo się cieszy, że to Dulkiewicz, którą zna "dwadzieścia kilka lat", wygrała wybory na prezydenta Gdańska i to w "bezdyskusyjny" sposób (zdobyła 82,22 proc. głosów poparcia – PAP).

"Zacytuję Jana Pawła II, który kiedyś w Zegrzu Pomorskim powiedział, +wiatr odnowy idzie znad morza+. I w historii Polski wiatr odnowy szedł wielokrotnie znad morza, z Gdańska właśnie. Ja to traktuje jako bardzo dobrą oznakę, prognostyk na wybory do Parlamentu Europejskiego i do parlamentu krajowego” – powiedział poseł PO, komentując wynik wyborów w Gdańsku.

Jak mówił, jest przekonany, że te wyniki przełożą się również na "sukces obozu prodemokratycznego, proeuropejskiego w najbliższych wyborach do Parlamentu Europejskiego i krajowego”. Dodał, że jego zdaniem, "mieszkańcy Gdańska wybrali dobrze".

Gawłowski pytany był o to, kto będzie liderem listy do europarlamentu szerokiej Koalicji Europejskiej w okręgu nr 13, obejmującym województwa zachodniopomorskie i lubuskie. Poinformował, że "jedynkę" poznamy po 10 marca, "bo jest to proces negocjacji między liderami ugrupowań, które tworzą Koalicję Europejską".

Mówił, że pod uwagę brani są profesorowie i obecni europarlamentarzyści Dariusz Rosati i Bogusław Liberadzki, a także poseł PO Bartosz Arłukowicz, pochodzący z Darłowa. "Poza wszelką dyskusją Bartosz Arłukowicz w jakimś wymiarze jest nam bardziej bliski niż każdy inny. Bo z całym szacunkiem do panów profesorów (…), to zawsze na końcu bliżej jest do ludzi, którzy pochodzą z danego miejsca, regionu, są z tą ziemią związani, znają region od podszewki" – zaznaczył Gawłowski.

Poseł PO odniósł się do publikacji dziennika "Fakt", dotyczącej nagród i premii wypłaconych w 2018 r. dla urzędników poszczególnych oddziałów Narodowego Funduszu Zdrowia. Podkreślił, że w zachodniopomorskim NFZ to była kwota 1 629 259 zł i była ona dużo wyższa od wypłaconej w województwie małopolskim (173 549 zł) czy wielkopolskim (222 379 zł).

Jego zdaniem, w sytuacji, gdy "brakuje pieniędzy na funkcjonowanie szpitali, te się zadłużają, nie mają pieniędzy na zakup sprzętu", przyznawanie nagród i premii "jest skandalem".

Gawłowski, zasiadający w radzie społecznej Szpitala Wojewódzkiego w Koszalinie, podał tę placówkę jako przykład szpitala, którego "dług codziennie rośnie". "Tylko w 2016 r. na dwóch oddziałach kardiologii i okulistyki szacunkowo utrata przychodów po obniżeniu wyceny to 1 485 tys. zł. W 2017 r. – na kardiologii, okulistyce i ortopedii to już jest blisko 4,5 mln zł, w 2018 r. – tylko na okulistyce szacuje się, że to od 150 do 500 tys. zł" – mówił Gawłowski, dodając, że szpital nie jest w stanie sam kupić tomografu komputerowego, aparatu RTG i audio kardiografu, których potrzebuje.

Zdaniem Gawłowskiego, szpitale zmuszono do przyjmowania większej liczby pacjentów, obniżając wyceny procedur. "Szpitale się zadłużają, więc za co te nagrody” – mówił Gawłowski, dodając, że na to pytanie chce uzyskać odpowiedź od ministra zdrowia, do którego złożył interpelację. „Chcę, by te pieniądze wróciły do budżetu zachodniopomorskiego NFZ i były w całości przeznaczone na finansowanie działań związanych z funkcjonowaniem szpitali na Pomorzu Zachodnim” – podkreślił poseł PO.

Jednocześnie Gawłowski powiedział, że za rządów PO-PSL "na modernizację szpitala w Koszalinie wydano ponad 300 mln zł, w czasach PiS, poza wsparciem marszałka województwa, wsparcia rządu nie ma żadnego, (…) w czasie PO szpital był zbilansowany, nie zarabiał, ale pokrywał swoje zobowiązania, odtwarzał majątek” – powiedział Gawłowski. (PAP)

autor: Inga Domurat