B. kandydat na prezydenta Gdańska Kacper Płażyński (PiS) przedstawił pięć pytań do nowej prezydent miasta Aleksandry Dulkiewicz. Chodzi o zasiadanie urzędników w radach nadzorczych, sposób prowadzenia relacji z deweloperami i "upolitycznianie samorządu". Pogratulował jej też zwycięstwa w wyborach.

Aleksandra Dulkiewicz, prawniczka i samorządowiec, wygrała w niedzielę w I turze przedterminowe wybory prezydenta Gdańska uzyskując 82,22 proc. poparcia. Frekwencja wyniosła 48,6 proc.

"Wspólnie z radnymi klubu PiS chcieliśmy złożyć pani Dulkiewicz gratulacje" - powiedział Płażyński na poniedziałkowej konferencji prasowej. Zapowiedział też, że radni PiS będą "opozycją konstruktywną", która poprze "każdy dobry projekt dla Gdańska".

"Cenimy to, raczej szanujemy, że pani prezydent Dulkiewicz zamierza wykonywać swoją funkcję w oparciu o przesłanie, czy o te poprzednie lata rządów prezydenta Pawła Adamowicza" - podkreślił Płażyński. Ocenił jednak, że właśnie teraz jest "nadzieja na pewne nowe otwarcie, w którym Gdańsk naprawdę będzie miastem otwartym dla wszystkich, nie będzie wykluczał i ten samorząd będzie samorządem lepszej jakości".

Płażyński zwrócił się też z pięcioma pytaniami do nowo wybranej prezydent. "Jeżeli pani Dulkiewicz odpowie twierdząco na te pytania, w naszych oczach będzie to świadczyło o tym, że naprawdę jest gotowa poprawić jakość samorządności w Gdańsku" - powiedział.

Radny PiS chce wiedzieć, "czy nowe władze Gdańska zerwą z patologią polegającą na tym, że członkowie rodzin wysoko postawionych urzędników czerpią korzyści z piastowania stanowisk w przedsiębiorstwach podległych miastu Gdańsk bądź z prowadzenia interesów z miastem i zależnymi od niego spółkami".

Pyta również, czy nowe władze Gdańska "zerwą z zasadą pozwalającą na to, by we władzach spółek z dominującym udziałem miasta Gdańska zasiadały osoby, na których ciążą zarzuty karne popełnienia poważnych przestępstw", a także o to, czy "prezydent Gdańska zrezygnuje z zasiadania w radach nadzorczych podległych miastu i czy zabroni urzędnikom w randze zastępcy prezydenta zasiadania w tych radach".

"To jest postulat, który często pojawiał się w trakcie kampanii wyborczej, w której ja uczestniczyłem" - wskazał Płażyński. Jak przypomniał, zarówno on sam, jak i PO twierdziła wówczas, że zastępcy prezydenta i prezydent nie powinni zasiadać w radach nadzorczych. "To jest pytanie, czy pani Dulkiewicz będzie szła drogą pana prezydenta Adamowicza, który, jak wiemy, zasiadał w dwóch takich radach nadzorczych w zasadzie cały czas. Obecnie pani prezydent zasiada w jednej radzie nadzorczej, tj. operatorze stadionu na Letnicy i otrzymuje z tego naprawdę sowite pieniądze" - dodał.

Kolejne pytania dotyczą zerwania z "nietransparentnym, całkowicie przestarzałym sposobem prowadzenia relacji z biznesem, w szczególności z deweloperami" oraz tego, czy zatrzymany zostanie proces "upolityczniania gdańskiego samorządu, objawiający się m.in. finansowaniem ze środków publicznych przedsięwzięć o wyraźnie politycznym, dzielącym społeczeństwo charakterze".

W tym kontekście Płażyński wymienił działalność Europejskiego Centrum Solidarności. Jego zdaniem od "pewnego czasu" dochodzi tam do "wieców wyborczych". "My chcemy, żeby taka instytucja jak ECS naprawdę spełniała swoją kulturową, muzealną rolę. Nie powinny tam się odbywać wiece wyborcze którejkolwiek z partii" - powiedział radny.

Przedterminowe wybory na prezydenta Gdańska były wynikiem wygaśnięcia mandatu długoletniego prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, który zmarł 14 stycznia, po tym, jak dzień wcześniej został zaatakowany nożem w czasie gdańskiego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

Po tym, jak Platforma Obywatelska nie poparła Adamowicza w staraniach o reelekcję i wystawiła swojego kandydata, Dulkiewicz zrzekła się członkostwa w Platformie Obywatelskiej, do której należała od lat i objęła funkcję szefowej sztabu wyborczego Adamowicza