Izraelski premier Benjamin Netanjahu, któremu w zeszłym tygodniu prokurator podstawił zarzuty korupcyjne, powinien ustąpić ze stanowiska - pisze w poniedziałek w komentarzu redakcyjnym brytyjski dziennik "Financial Times".

Gazeta przypomina, że gdy poprzednio izraelski premier był oskarżony o korupcję - był nim wówczas Ehud Olmert - to lider opozycji wzywał do jego ustąpienia, argumentując, że "nie ma on moralnego mandatu do podejmowania kluczowych decyzji". Tym bezkompromisowym liderem opozycji był Benjamin Netanjahu. "Teraz on staje w obliczu swojej chwili prawdy" - pisze "FT".

"Ale Netanjahu ignoruje radę, którą dał Olmertowi, i odmawia ustąpienia. Utrzymuje, że jest niewinny, przekonując, że zarzuty przeciw niemu są elementem lewicowego spisku +mającego na celu odsunięcie od władzy prawicy i zainstalowanie lewicy+. Podczas śledztwa Netanjahu używał populistycznego języka do atakowania wymiaru sprawiedliwości, w tym wygłaszając osobiste tyrady wymierzone w szefa policji" - pisze "FT".

Dziennik ocenia, że atakowanie przez premiera wymiaru sprawiedliwości grozi polaryzacją społeczeństwa i tworzy niebezpieczny precedens, gdyż wymiar sprawiedliwości jest kluczowym elementem izraelskiej demokracji i dotychczas był szanowany przez polityków ze wszystkich opcji. Zwraca uwagę, że mimo spadku poparcia w sondażach kierowana przez Netanjahu partia Likud wciąż może po kwietniowych wyborach kierować koalicją rządowa. "Jeśli Netanjahu wyjdzie zwycięsko z wyborów, Izrael wpłynie na nieznane wody. Jego przywództwo zostanie przyćmione przez skandal, a kraj wpadnie w polityczny chaos" - ocenia gazeta.

"Cokolwiek się stanie, sprawa będzie kluczowym testem dla kraju i jego wymiaru sprawiedliwości. Izrael przedstawia się jako przykład demokracji i rządów prawa w regionie autokratów. Teraz musi zademonstrować i utrzymać te standardy" - konkluduje "FT".