B. szef MON Antoni Macierewicz nigdy nie mówił, ani nie sugerował, że widzi swoją rolę poza PiS - powiedział w sobotę szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacek Sasin. Jak dodał, mówienie o nowych politycznych pomysłach Macierewicza, to scenariusze "science fiction".

"Antoni Macierewicz nigdy nawet nie mówił, ani nie sugerował, że widzi swoją rolę poza PiS. Zawsze podkreśla, że jest wiceprezesem partii, dlatego mówienie o jakichś jego nowych politycznych pomysłach nie ma żadnych podstaw. To są scenariusze science fiction czy political fiction" - powiedział Sasin na antenie PR 24, komentując doniesienia medialne, że Macierewicz mógłby włączyć się w budowę nowej partii politycznej, tworzonej przez środowisko związane z o. Tadeuszem Rydzykiem.

"To nie są fakty, to są dywagacje, które mają służyć budowaniu jakichś dziwnych scenariuszy" - podkreślił Sasin.

Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów zwrócił uwagę, że także ojciec Rydzyk odcinał się wyraźnie od pomysłów, że mogłaby powstać nowa siła polityczna pod jego patronatem.

Sasin odniósł się również do sprawy zatrzymania Bartłomieja M. i Mariusza Antoniego K. w związku z nieprawidłowości w MON oraz do zarzutów opozycji, że świadczy to o upadku moralnym partii rządzącej.

"Nie można mówić o moralnym upadku rządzących, bo upadek moralny byłby wtedy, kiedy byłaby jakaś tolerancja dla tego typu zachowań, które legły u podstaw zatrzymania obu panów" - stwierdził Sasin. Jak dodał, smutne jest, że również w środowisku PiS są osoby, które postanowiły łamać prawa. "Ważna jest tutaj reakcja. My jesteśmy jednoznaczni. Nie bronimy na siłę osób, które popełniły przestępstwo czy złamały prawo. Mówimy, że wszyscy są równi wobec prawa, niezależnie z której strony politycznej barykady pochodzą" - podkreślił.

We wtorek Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu postawiła Bartłomiejowi M. oraz b. posłowi Mariuszowi Antoniemu K. zarzuty "powoływania się wspólnie i w porozumieniu na wpływy w instytucji państwowej i podjęcia się pośrednictwa w załatwieniu określonych spraw celem uzyskania korzyści majątkowej w kwocie ponad 90 tys. zł".

W środę wobec b. rzecznika MON Bartłomieja M. Sąd Rejonowy w Tarnobrzegu zastosował trzymiesięczny areszt. Sąd przychylił się do wniosku prokuratury. Obrońcy Bartłomieja M. zapowiedzieli złożenie odwołania od decyzji sądu.

Bartłomiej M. i była pracownica MON Agnieszka M. usłyszeli zarzuty przekroczenia swoich uprawnień jako funkcjonariuszy publicznych i działania na szkodę spółki PGZ w związku z zawartą przez nią umową szkoleniową. "Tym samym doprowadzili do wyrządzenia spółce szkody w wysokości 491 964 zł" - podano po ogłoszeniu zarzutów w komunikacie rzecznika prokuratury.

Bartłomiej M., Mariusz Antoni K. i Agnieszka M. byli wśród sześciorga osób zatrzymanych w poniedziałek w Warszawie przez Centralne Biuro Antykorupcyjne, na polecenie tarnobrzeskiej prokuratury. Wobec byłej pracownicy MON, prokuratura zastosowała środki wolnościowe. Pozostali z sześciorga zatrzymanych w poniedziałek przez CBA również usłyszeli zarzuty. B. członkowi zarządu PGZ Radosławowi O., b. dyrektorowi biura marketingu PGZ Robertowi K. oraz b. dyrektorowi wykonawczemu firmy Robertowi Sz. zarzucono działania na szkodę spółki i wyrządzenia jej szkody majątkowej w wielkich rozmiarach. Sąd Rejonowy w Tarnobrzegu zastosował we wtorek wieczorem trzymiesięczny areszt wobec trzech byłych pracowników PGZ S.A.

Prokuratura w Tarnobrzegu prowadziła od grudnia 2017 roku śledztwo dotyczące niegospodarności, powoływania się na wpływy oraz fałszowania dokumentów przy okazji zawierania umów przez spółkę PGZ S.A.