Na 3,5 roku więzienia skazał sąd na Ukrainie obywatela tego kraju, który w marcu 2017 roku był współorganizatorem i uczestnikiem blokady trasy do granicy z Polską pod hasłami obrony mniejszości polskiej na Ukrainie - oświadczyła w środę prokuratura obwodowa we Lwowie.

W trakcie tej akcji nawoływano m.in. do przyłączenia obwodu lwowskiego do Polski.

Wyrok wydał sąd rejonowy w Kamionce Bużańskiej (dawniej Kamionka Strumiłowa). Skazany jest mieszkańcem obwodu chmielnickiego. Wcześniej w tej samej sprawie skazanych zostało pięć innych osób - przekazała prokuratura obwodu lwowskiego w komunikacie.

30 marca 2017 roku ok. 150 osób zablokowało trasę między Lwowem a prowadzącym do Polski przejściem granicznym Rawa Ruska-Hrebenne, domagając się m.in. "zaprzestania ludobójstwa Polaków".

Policja ustaliła, że wśród demonstrantów, którzy twierdzili, że są przedstawicielami żyjącej na Ukrainie mniejszości polskiej, Polaków nie było. Niemniej podczas blokady, którą zorganizowano we wsi Grzęda, pojawiły się transparenty z polskimi napisami. Policjanci ustalili też, że uczestników akcji wynajęto, a jej organizatorzy za udział w "polskim proteście" płacili ok. 200 hrywien (ok. 30 zł).

Do blokady doszło w tym samym dniu, kiedy zaatakowana została siedziba konsulatu generalnego RP w Łucku na północnym zachodzie Ukrainy. Placówka została ostrzelana z granatnika, którego pocisk trafił tuż nad częścią mieszkalną, gdzie przebywali pracownicy konsulatu. W incydencie nikt nie ucierpiał.

Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) podała następnie, że zleceniodawcą blokady był ukrywający się w Rosji przywódca radykalnej ukraińskiej organizacji "Nażdak" Mykoła Dulski. Według SBU zarówno blokada, jak i ostrzał konsulatu to dwie części jednej akcji, zorganizowanej przez rosyjskie służby specjalne.