Nie zidentyfikowano jeszcze tożsamości ofiar pożaru na warszawskim Żeraniu, w którym zginęło 6 osób - poinformował w środę PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa Praga, prok. Marcin Saduś. Dodał, że ciała zostały przewiezione do Zakładu Medycyny Sądowej w Warszawie, gdzie zostaną wykonane sekcje zwłok.

W wyniku pożaru drewnianego budynku na warszawskim Żeraniu, do którego doszło we wtorek późnym wieczorem przy ul. Spedycyjnej zginęło 6 osób. Zgłoszenie o pożarze wpłynęło około godz. 22.30.

Jak poinformowała PAP Magdalena Bieniak z Komendy Stołecznej Policji, pustostan był zajmowany przez osoby bezdomne. Zaprószenie przez nich ognia jest jedną z analizowanych przyczyn zdarzenia.

"Prokurator przeprowadził oględziny miejsca zdarzenia, trwały one od godziny od 1 do 3.20 w nocy. W budynku ujawniono zwłoki, były one w bardzo złym stanie" - powiedział w środę PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa Praga, prok. Marcin Saduś. Jak dodał, do tej pory nie udało się zidentyfikować tożsamości ofiar. "Ciała zostały zabezpieczone i przewiezione do Zakładu Medycyny Sądowej; prokurator zleci sekcje zwłok" - powiedział PAP prok. Marcin Saduś.

Prokurator powiedział ponadto, że śledczy przesłuchali już świadków, którzy mogą mieć wiedzę o tym, kto mieszkał w baraku, oraz osoby, które ujawniły pożar.

Najprawdopodobniej jeszcze w środę w Prokuraturze Rejonowej Warszawa Praga-Północ zostanie wszczęte śledztwo w kierunku czynu z art. 163 par. 1 pkt 1 kodeksu karnego, czyli spowodowania pożaru, zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób. Prokuratura nie wyklucza przyjęcia kwalifikacji zakładającej nieumyślność działania ewentualnego sprawcy.

Na miejscu obecnie pracuje biegły z zakresu pożarnictwa, którego opinia będzie kluczowa do ustalenia przyczyn zdarzenia.