Sąd Rejonowy w Kielcach nakazał w czwartek przywrócić do pracy zwolnionych dyscyplinarnie w grudniu ub.r. trzech ratowników medycznych. Dyrekcja pogotowia zarzuca im m.in. działanie na szkodę firmy i rażące naruszenie zasady zaufania. Wyrok jest nieprawomocny.

Sprawa dotyczy trzech pracowników ze Świętokrzyskiego Centrum Ratownictwa Medycznego i Transportu Sanitarnego (ŚCRMiTS) w Kielcach, którzy tuż przed ubiegłorocznymi świętami Bożego Narodzenia zostali dyscyplinarnie zwolnieni z pracy. Dyrektor instytucji Marta Solnica tłumaczyła, że umowy z mężczyznami zostały rozwiązane ze względu na "ciężkie naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych i rażące naruszenie zasady zaufania oraz lojalności w stosunkach pracowniczych".

Podobne wypowiedzenia dwaj kolejni ratownicy medyczni otrzymali na początku stycznia – w ich sprawie prowadzone jest oddzielne postępowanie.

W przesłanym PAP pod koniec stycznia oświadczeniu dyrektor Solnica wyjaśniła, że "w listopadzie ubiegłego roku do Ministerstwa Zdrowia, wojewody, marszałka oraz NFZ wpłynęły anonimy, w których postawiono dyrekcji pogotowia zarzuty niemające nic wspólnego z prawdą, o tak dużej wadze, że uznałam je za znieważenie funkcjonariusza publicznego podczas pełnienia czynności służbowych".

Podczas pierwszej rozprawy w marcu dyrektor Solnica przyznała, że działania mające ją zdyskredytować – w związku z m.in. kończącym się jej kontraktem i zbliżającym się konkursem na dyrektora ŚCRMiTS – zdarzały się dużo wcześniej, jednak znacząco nasiliły się po utworzeniu przez grupę ratowników nowego związku zawodowego. Jego członkowie wyrazili niezadowolenie z obniżenia płac. Jak mówili zwolnieni ratownicy, w lipcu i sierpniu ich wynagrodzenie zmalało o około 400 zł.

Dyrektor pogotowia wyjaśniła, że zmiany płac wynikały z wprowadzenia przepisu o minimalnych wynagrodzeniach pracowników medycznych, jednak te różnice nie są aż tak znaczne – m.in. z 20 do 10 proc. trzeba było obniżyć premię uznaniową. Zaznaczyła, że dotychczas przez około cztery lata ratownicy otrzymywali zawyżone płace za pracę nocną.

Solnica przekazała, że 19 grudnia anonimowo otrzymała w kopercie zdjęcia z portalu społecznościowego, gdzie mężczyźni "w sposób obraźliwy wypowiadali się na temat działań dyrekcji" i szkalowali imię dyrektor. Dodała, że późniejsze jej ustalenia potwierdziły tę informację.

Zwolnieni ratownicy zapewniali, że żadnych anonimów nie wysyłali, a wszystkie pisma, które przekazali m.in. do wojewody i marszałka, zawierały podpis nowopowstałego związku. "Wysyłaliśmy pisma dotyczące. sytuacji finansowej i obniżenia płac, podpisane jako Polski Związek Ratowników Medycznych ŚCRMiTS" – zeznał jeden ze zwolnionych ratowników Jakub Kasiński.

Drugi z mężczyzn Sebastian Wosik zapewnił, że wszystkie wpisy w Internecie nie były upubliczniane i prowadzone były w zamkniętej grupie, gdzie ratownicy komentowali jedynie sytuację płacową oraz wymieniali się grafikami. "Tylko o tym rozmawialiśmy" – zapewnił.

Zwolnieni ratownicy domagali się przywrócenia do pracy na dotychczasowych warunkach, a strona pozwana wniosła o oddalenie pozwu.

W uzasadnieniu wyroku sędzia Tomasz Durlej podkreślił, że zastosowanie art. 52 kodeksu pracy (dot. rozwiązania umowy o pracę bez wypowiedzenia z winy pracownika) niesie dla pracowników poważne konsekwencje, dlatego pracodawca, korzystając z tego rozwiązania, powinien skonkretyzować zarzuty, jakie legły u podstaw podjęcia takiej decyzji – m.in. muszą być one dla pracownika jasne i związane z bardzo konkretnym zdarzeniem, nadto muszą być spełnione kryteria dotyczące stosunku psychicznego pracowników do tego, co zrobili przeciwko pracodawcy, musi to być pewnego rodzaju premedytacja, złośliwość i duże natężenie złej woli.

Dodał również, że to "nie sama obawa, subiektywne przeczucie o grożącej szkodzie decyduje o jej istnieniu, ona ma być realna i wykazana dowodami". "Tym obowiązkom, w ocenie sądu, pracodawca nie sprostał, a ciężar dowodu tych okoliczności spoczywa na pracodawcy" – zaznaczył sędzia.

"Sąd nie dopatrzył się istnienia żadnego dowodu wskazującego na realność zagrożenia, że działania panów wyrządzą pracodawcy szkodę, bądź narażają go na szkodę, choćby wizerunkową" – dodał sędzia.

Wyrok jest nieprawomocny. Obrońca strony pozwanej zapowiedziała złożenie apelacji.

W marcu zarząd województwa świętokrzyskiego rozstrzygnął konkurs na dyrektora ŚCRMiTS i zadecydował, że stanowisko ponownie obejmie Marta Solnica.

ŚCRMiTS obejmuje pomocą ratunkową pacjentów z woj. świętokrzyskiego. Każdego dnia dyżuruje 10 ambulatoriów ogólnych i 58 zespołów wyjazdowych. Instytucja zatrudnia blisko tysiąc osób, z czego około połowa to ratownicy medyczni. (PAP)

Autor: Piotr Grabski