Jestem zaskoczony decyzją posłanki Krystyny Pawłowicz o zakończenia aktywności politycznej - stwierdził w poniedziałek szef MON, wiceprezes PiS Mariusz Błaszczak.

W sobotę Pawłowicz napisała na Twitterze, że jej "czas w polityce w te Święta dobiegł końca" i chce "swą polityczną aktywność zakończyć". "Mam dużo spraw do załatwienia, życiowego zakończenia i uporządkowania" - napisała posłanka. "Są sprawy, które trzeba pozałatwiać, które nie poczekają. Mam już prawie 70 lat i trzeba wszystkie swoje sprawy pozałatwiać" - dodała.

We wtorek w Radiu Zet Błaszczak został zapytany, czy rezygnacja Pawłowicz jest "na serio". "To proszę pytań panią poseł, ja jestem zaskoczony" - odpowiedział. "Nie słyszałem o tym wcześniej" - dodał.

Na pytanie, czy PiS nie "zmusiło" Pawłowicz, aby przed przyszłorocznymi wyborami do Parlamentu Europejskiego trochę się "uciszyła", bo jest znana ze swojego eurosceptycyzmu, Błaszczak odpowiedział: "Polska jest wolnym krajem, każdy ma możliwość głoszenia swoich poglądów". "Jesteśmy partią, w której są bardzo szerokie granice swobody wypowiedzi" - stwierdził szef MON.

Błaszczak dopytywany, czy PiS nie chce "schować" Pawłowicz przed eurowyborami, odpowiedział: "nie chcemy nikogo chować".

Pawłowicz oświadczyła w niedzielę w rozmowie z PAP, że powody jej decyzji są wyłącznie osobiste. Wyjaśniła, że chodzi o zdrowie, które - jak zaznaczyła - "trzeba pilnie podratować". Na Twitterze wskazała, że ma problemy z kręgosłupem i konieczna jest pilna, systematyczna rehabilitacja.

"Jestem w Sejmie do końca kadencji, ale już z ograniczoną do obowiązków poselskich aktywnością" - powiedziała PAP posłanka PiS. Dodała, że nie będzie udzielała się już w mediach.

Podkreśliła jednocześnie, że ma "bardzo dobre relacje w klubie PiS" i - jak napisała na Twitterze - ma "pełną życzliwość premiera (Mateusza Morawieckiego) i prezesa (PiS Jarosława Kaczyńskiego)".