To nieprawda, że akta tzw. afery taśmowej wyszły z Sądu Najwyższego do konkretnych mediów; do 4 października złożono tylko dwa wnioski o dostęp do tych akt i zostały one uwzględnione - podał w poniedziałek rzecznik Sądu Najwyższego sędzia Michał Laskowski odnosząc się zarzutów pod adresem SN.

Tygodnik "Sieci" napisał w poniedziałek, że w sprawie taśm z wypowiedziami premiera Morawieckiego "źródłem ujawnionych nagrań i zeznań był Sąd Najwyższy", który - jak stwierdzono - "toczy otwartą wojnę z rządem". "Dowiedzieliśmy się, że wystarczyły trzy tygodnie, aby Sąd Najwyższy zapoznał się z ponad 40 tomami akt afery taśmowej i udzielił zgody na wgląd do materiału dziennikarzom Onetu. Co ciekawe, SN wydał też taką samą zgodę m.in. tygodnikowi +Polityka+" - napisał tygodnik.

Z kolei szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacek Sasin (PiS) stwierdził w poniedziałek w Polskim Radiu, że wszystko na to wskazuje, iż taśmy wyszły z SN do "bardzo konkretnych mediów, znanych ze swojego bardzo mocnego zaangażowania politycznego po stronie opozycji". "To nie jest przypadek, to pokazuje, że mamy do czynienia z zorganizowaną prowokacją, która ma uderzyć w pana premiera (Mateusza) Morawieckiego, uderzyć samym faktem, że został nagrany, bo jeśli ktoś chciałby się zagłębić w to, co jest na tych taśmach rzeczywiście mówione, to nie ma niczego, co by premiera kompromitowało" - oświadczył Sasin.

Do tych zarzutów odniósł się rzecznik Sądu Najwyższego, który w komunikacie zwrócił uwagę, że akta sprawy wpłynęły do SN 29 sierpnia br. wraz z kasacją wniesioną przez obrońcę skazanego od wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 12 grudnia 2017 r.

"Służba prasowa SN na początku września poinformowała Polską Agencję Prasową o wpływie kasacji, zaś 10 września przekazała PAP informację o wyznaczeniu terminu rozpoznania wniosku o wstrzymanie wykonania zaskarżonego orzeczenia" - napisał Laskowski w komunikacie.

Dodał w nim, że 10 września redakcja portalu Onet.pl zwróciła się z pytaniem, czy akta tzw. afery taśmowej znajdują się w Sądzie Najwyższym, a po uzyskaniu odpowiedzi twierdzącej, 11 września z wnioskiem o dostęp do akt, na co 13 września dziennikarze Onetu uzyskali zgodę.

"Zgodę na dostęp do akt w postępowaniu karnym wyraża przewodniczący wydziału na podstawie art. 156 § 1 kpk i regułą jest, że w sprawach cieszących się dużym zainteresowaniem opinii publicznej, dziennikarze takie zgody otrzymują. Jest to rutynowa czynność w działalności Sądu Najwyższego" - podkreślił Laskowski.

Dodał, że "nie jest prawdą jakoby +ktoś z Sądu Najwyższego przesłał do kilku >zaprzyjaźnionych< redakcji cynk, że akta są do >wzięcia<+ czy też, że +nagrania wyszły z SN do bardzo konkretnych mediów, znanych ze swojego bardzo mocnego zaangażowania politycznego po stronie opozycji+".

"Nie jest również prawdą, że +wiele redakcji składało analogiczne wnioski, jak dziennikarze Onetu i spotykały się z odmową dostępu do akt+ ze strony Sądu Najwyższego" - napisał Laskowski w w komunikacie nawiązując do jednej z wypowiedzi europosła PiS Karola Karskiego.

"Informuję, że do 4 października złożono dwa wnioski o dostęp do akt (Onet.pl i Polityka) i zostały one uwzględnione. Obecnie na rozpoznanie czekają dalsze trzy wnioski złożone w ostatnich dniach" - poinformował rzecznik SN.

"W toku postępowania kasacyjnego przed Sądem Najwyższym nie doszło do uchylenia klauzuli tajności żadnej części akt. Udostępniane akta w całości są jawne" - dodał.

W zeszły poniedziałek portal Onet opublikował artykuł "Afera taśmowa. Kelnerzy obciążają Morawieckiego", w którym dziennikarze powołują się na akta afery taśmowej, do których mieli dotrzeć. Onet napisał, że kelnerzy skazani w wyniku afery taśmowej obciążyli w swoich zeznaniach obecnego premiera, w latach 2007-2015 prezesa banku BZ WBK. Na jednej z taśm - według portalu - "Morawiecki miał dyskutować o zakupie nieruchomości na tzw. słupy".

W zeszły wtorek Onet opublikował inną taśmę, na której znalazł się zapis rozmowy Morawieckiego w 2013 r. m.in. z prezesem PKO BP Zbigniewem Jagiełłą, prezesem PGE Krzysztofem Kilianem i jego zastępczynią Bogusławą Matuszewską. To w tej rozmowie pada kwestia rozważania kandydatury Morawieckiego na szefa resortu Skarbu Państwa w rządzie Donalda Tuska. Fragmenty stenogramu z tej rozmowy ujawniły w 2016 r. "Newsweek" i Radio Zet. W czwartek portal Onet opublikował kolejne fragmenty rozmowy obecnego szefa rządu z Jagiełłą, Kilianem i Matuszewską, w której pojawia się kwestia zatrudnienia byłego ministra skarbu w rządzie PO-PSL Aleksandra Grada.