Berliński dziennik "Tageszeitung" ("TAZ") nazwał we wtorek w wydaniu internetowym "polskim obozem" Trawniki, pisząc o wydaleniu z USA do Niemiec 95-letniego Jakiwa Palija, strażnika w tym niemieckim nazistowskim obozie pracy SS. Ostro zaprotestował ambasador RP w Niemczech Andrzej Przyłębski.

"To może być tylko i wyłącznie stanowczy protest - zareagował ambasador. - Jestem trochę zdumiony tym, co się dzieje w niemieckich mediach, bo Niemcy - wydawało mi się - w ostatnich miesiącach jakby zrozumieli, że tych sformułowań należy unikać. Ale widocznie są dziennikarze, są gazety, takie niszowe gazety, jak +TAZ+, którzy tego nie rozumieją".

"Także będziemy zdecydowanie interweniować i pewnie rezultaty tych interwencji się pojawią, ale smutne również wobec wypowiedzi pani kanclerz, wypowiedzi ministra spraw zagranicznych sprzed paru miesięcy, że Niemcy są całkowicie odpowiedzialne za II wojnę światową, że są dziennikarze, którzy jeszcze tego jakby nie rozumieją" - oświadczył dyplomata.

Sformułowanie "polski obóz śmierci" pojawiło się też - w kontekście wydalenia Palija z USA - w amerykańskiej telewizji Fox News. Po interwencji ambasadora RP w USA Piotra Wilczka telewizja sprostowała to określenie.

Ambasador Przyłębski powiedział, że sądzi, iż podobnie będzie w przypadku "TAZ", ale zaznaczył, że "sprawa ma szerszy charakter". "My próbujemy poprzez spotkania z dziennikarzami, jakieś spotkania prasowe, uczulać niemieckich dziennikarzy na to, że polska opinia publiczna jest bardzo wrażliwa na tego typu sformułowanie. Tłumaczy nam się, że to jest skrót myślowy +polskie osoby koncentracyjne+, ale oczywiście wiedzą, że to są niemieckie - to my mówimy, +to mówcie niemieckie obozy koncentracyjne w okupowanej Polsce+. To są dwa słowa więcej i wystarczy. Do wielu to dociera, ale jak widać do niektórych nadal nie" - skonstatował. (PAP)