Rosyjskie MSZ oświadczyło w piątek, że w ciągu miesiąca liczba dyplomatów Wielkiej Brytanii w Rosji ma być zrównana z liczbą rosyjskich dyplomatów w Wielkiej Brytanii. Do MSZ w Moskwie wezwano ambasadora Wielkiej Brytanii w tym kraju Laurie Bristowa.

Ministerstwo podkreśliło, że brytyjskie "prowokacyjne działania" doprowadziły do tego, że wiele zachodnich krajów podjęło decyzję o wydaleniu rosyjskich dyplomatów. Brytyjskiemu ambasadorowi wręczono notę protestu.

Jak dodano w oświadczeniu, redukcja brytyjskiego personelu dyplomatycznego ma dotyczyć ambasady Wielkiej Brytanii w Moskwie i konsulatów generalnych.

Zjednoczone Królestwo i w ślad za nim inne kraje europejskie - w tym Polska - zadecydowały o wydaleniu łącznie ponad 140 dyplomatów Rosji. Było to reakcją na zamach w Anglii wymierzony w byłego pułkownika rosyjskiego wywiadu Siergieja Skripala; o atak ten Londyn oskarża Moskwę.

Z Wielkiej Brytanii wyjechało już 23 wydalonych rosyjskich dyplomatów. Jednocześnie rosyjskie MSZ informowało, że podjęło decyzję o odesłaniu takiej samej liczby dyplomatów brytyjskich; na opuszczenie Rosji mieli czas do 24 marca.

Rosyjskie władze zapowiadały, że Moskwa odpowie symetrycznie wszystkim państwom, które wydaliły jej dyplomatów.

Skripal oraz towarzysząca mu córka Julia trafili do szpitala w stanie krytycznym, gdy 4 marca znaleziono ich nieprzytomnych w Salisbury. Władze brytyjskie uznały, że zostali oni zaatakowani opracowanym w Rosji za czasów ZSRR bojowym środkiem trującym, określanym przez media jako Nowiczok. (PAP)