"Minister Szumowski zwrócił się do mnie z wnioskiem, postulatem uproszczenia procesu nostryfikacji dyplomów lekarzy z krajów nienależących do Unii Europejskiej. Zdecydowanie popieram ten postulat. W pilnym trybie przygotujemy odpowiednią nowelizację" - powiedział wicepremier Gowin.
Zapytany o przewidywany termin tej nowelizacji, odpowiedział: "My jesteśmy gotowi na przedstawienie odpowiedniego projektu w zasadzie tuż po świętach. Jeśli chodzi o procedowanie tego projektu przez rząd, to oczywiście musi być decyzja całego rządu. Zaznaczam, że na razie jest to inicjatywa ministra zdrowia jednoznacznie poparta przez ministra nauki i szkolnictwa wyższego. Nie ma jeszcze stanowiska całego rządu. Ten projekt nie był jeszcze poddany uzgodnieniom międzyresortowym".
Na początku stycznia wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Stanisław Szwed w rozmowie z PAP powiedział, że ze strony MRPiPS nie ma żadnych przeszkód przy zatrudnianiu, czy wydawaniu zezwoleń na pracę dla lekarzy zza wschodniej granicy. "Jeżeli spełnią warunki wynikające z ustawy o zawodzie lekarza, to oczywiście mogą podejmować pracę" - mówił. Dodał, że najlepiej byłoby, aby przyjeżdżający do Polski lekarze i pielęgniarki pracowali w naszym kraju dłużej, nie tylko przez kilka miesięcy. "Optymalne byłyby dłuższe pobyty, nawet 5-letnie" - podkreślił.
Minister Łukasz Szumowski pytany pod koniec stycznia, czy planuje ułatwienia dla lekarzy z zagranicy do podejmowania pracy w Polsce, powiedział: "jakieś rozwiązanie możemy zaproponować, pewnie wzorując się na innych państwach". "W większym stopniu czuję się odpowiedzialny za lekarzy polskich pracujących u nas i u nas wykształconych i pielęgniarki polskie, które są wykształcone w Polsce. Oczywiście nasi koledzy z Ukrainy, z Białorusi oraz z innych krajów, pracują świetnie, natomiast nie chciałbym, żeby powstało wrażenie (...), że rozwiązaniem problemów kadrowych jest ściągnięcie kolegów zza wschodniej granicy" - zaznaczył.
Obecnie dyplom ukończenia szkoły wyższej uzyskany w państwie spoza UE można uznać za równorzędny z jego polskim odpowiednikiem, ale konieczna jest jego nostryfikacja. Nostryfikacją dyplomów, które potwierdzają kwalifikacje do wykonywania zawodów medycznych, zajmują się uczelnie medyczne - uprawnione do nadawania stopnia naukowego doktora nauk medycznych. Dyplom spoza UE muszą nostryfikować m.in. lekarze, farmaceuci, pielęgniarki i położne, nawet jeśli są obywatelami Polski.
Wtorkowa "Rzeczpospolita" podała, że rząd pracuje obecnie nad zmianą przepisów, która pozwoliłaby sprowadzać pracowników z zagranicy na uproszczonych zasadach. Według "Rz", tym razem nie będzie miał znaczenia kraj pochodzenia pracownika, lecz zawód, jaki wykonuje.
"Intensywnie pracujemy nad tym, by przygotować rozporządzenie z listą 20 zawodów, których przedstawiciele będą mogli być sprowadzani z całego świata do pracy w Polsce na uproszczonych zasadach (...). Na pewno na tej liście znajdą się przedstawiciele zawodów w branży budowlanej, informatycznej, medycznej, a także kierowcy" - powiedział "Rz" wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Stanisław Szwed.(PAP)
autorzy: Szymon Zdziebłowski, Olga Zakolska
EWA(2018-03-27 16:53) Zgłoś naruszenie 65
No i będziemy mieli lekarzy po Akademii im. Baby Szeptuchy. Kto zapłaci za błędy lekarskie? Gowin?
OdpowiedzMoże ...(2018-03-27 17:22) Zgłoś naruszenie 55
... od razu zatrudnić konowałów ze Wschodu i szamanów z Trzeciego Świata.
Odpowiedzlk(2018-03-28 08:16) Zgłoś naruszenie 53
Tylko frajer będzie studiował w kraju, skoro można zrobić szkółkę na Ukrainie i bez zdanie Lepu dostać prawo nieograniczonego wykonywania zawodu.
Odpowiedzgłos(2018-03-28 22:33) Zgłoś naruszenie 31
Mam nadzieję, że owi lekarze będą pracować również w POZ i szpitalach leczących ministerstwa. Boże , jakość nauki w naszym kraju sięgnie dna, myślałam, że chociaż lekarzy to nie dotknie. Będziemy płacić duże pieniądze dobrym lekarzom i to z własnej kieszeni. Ludzie powinni myśleć o zdrowym trybie życia, bo to im da największe bezpieczeństwo.
OdpowiedzZ(2018-03-28 12:40) Zgłoś naruszenie 32
Tu nie chodzi o to, że nie będzie w ogóle żadnego sprawdzenia kompetencji. Aktualnie nostryfikacja to duże koszty, rok pracy za darmo i egzaminy, które większość oblewa bo jest to egzamin z medycyny ogólnie, czyli pediatria, chirurgia, ginekologia i interna. A taki chirurg pracujący 10 lat u siebie, uczący się medycznego polskiego uczy się medycznego polskiego z chirurgii i potem oblewa internę, bo w każdym kraju nazwa danej choroby to bronchitis albo podobnie, ale u nas jest zapalenie oskrzeli. I tak jest u nas z prawie całą terminologią, cały świat z łaciny, my nie wiadomo skąd, a i tak każdy Polski lekarz będzie wiedział o co chodzi, ale nieznajomość polskiego terminu choroby nie ze swojej specjalizacji jest wystarczające, alby nie móc wykonywać w Polsce zawodu w ogóle, mimo że jesteś dobrym fachowcem i znasz terminologię swojej dziedziny. Chodzi o uproszczenie(cyt: "sprowadzeni... na UPROSZCZONYCH zasadach"), a nie bez żadnych zasad. U nas też niektórzy lekarze po studiach nie wiedzą o co chodzi, ale to nasi, oni mogą nas zabić, żeby tylko Ci inni nas przypadkiem nie zabili.
Pokaż odpowiedzi (1)Odpowiedzrz.(2018-04-05 09:46) Zgłoś naruszenie 21
Byle by taki chirurg później nie pokroił chorego z zapaleniem oskrzeli, bo nie wie co to znaczy. Jak zasady nie pasują, to może nostryfikować dyplom w dowolnym kraju UE i pracować w Polsce.