Decyzja rządu Wielkiej Brytanii o usunięciu 23 rosyjskich dyplomatów to znaczące pogorszenie stosunków, ale nie można jeszcze mówić o powrocie do zimnej wojny – powiedział PAP Rafał Tarnogórski z Polskiego Instytutu Stosunków Międzynarodowych.

W środę premier Wielkiej Brytanii Theresa May zapowiedziała wydalenie z Wysp 23 rosyjskich dyplomatów uznawanych za niezgłoszonych pracowników służb specjalnych Rosji. Jest to odpowiedź na próbę zabójstwa Siergieja Skripala – byłego oficera rosyjskiego wywiadu GRU. Przypadkowymi ofiarami ataku przeprowadzonego prawdopodobnie przy pomocy gazu bojowego najnowszej generacji była m.in. córka Skripala, policjant i kilku gości restauracji.

Zdaniem Rafała Tarnogórskiego z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, chociaż próba zabójstwa przypomina czasy zimnej wojny, nie można mówić o jej powrocie.

„Czasy się zmieniły i stosowanie prostej kalki nie ma uzasadnienia. To prawda, że mamy do czynienia z drastycznym pogorszeniem stosunków między Rosją i Wielką Brytanią oraz sojusznikami z NATO otwarcie wspierającymi działania pani premier, jednak żyjemy w innym świecie niż pół wieku temu” – powiedział Tarnogórski.

Ekspert zwraca uwagę na kilka spraw związanych z atakiem, które w jego opinii są wyjątkowo niepokojące. Jedną z nich jest środek użyty w zamachu. Według doniesień medialnych, w grę wchodzi broń chemiczna najnowszej generacji wyprodukowana pod koniec istnienia ZSRR.

„Jeżeli informacje się potwierdzą, a nie sądzę żeby premier May podejmowała takie decyzje bez odpowiedniej wiedzy, to znaczy że albo państwo rosyjskie utraciło kontrolę nad wyjątkowo niebezpieczną bronią, albo użycie gazu było celową manifestacją” – uważa Tarnogórski.

Zdaniem rozmówcy PAP próba zabójstwa Skripala jest kontynuacją procesu, który rozpoczął się wojną w Gruzji i agresją na Krymie. Kolejnym przejawem może być seria niewyjaśnionych zgonów przeciwników Rosji poza jej granicami czy „pokazowe” otrucie radioaktywną substancją Liwtinienki - byłego agenta rosyjskich służb.

„Nie możemy wykluczyć, że celem tego typu działań może być próba podkopania zaufania obywateli do instytucji państw wchodzących w skład NATO. Dlatego też tak ważna jest zdecydowana i szybka reakcja Wielkiej Brytanii oraz państw ją wspierających. Wydalenie dyplomatów jest jednoznaczną odpowiedzią na wielorakie szkodliwe działania Federacji Rosyjskiej. Być może nadszedł czas na otrzeźwienie polityków i społeczeństw państw zachodu, które do tej pory nie zauważały, lub nie widziały powodu do reakcji na kolejne akty świadczące o nieprzyjaznych zamiarach Rosji” – powiedział Tarnogórski. (PAP)

Autor: Marek Szczepanik