Wody Polskie, których większość przychodów pochodzić będzie z opłat z tytułu usług wodnych, będą też mogły pozyskiwać kapitał na inwestycje na rynku finansowym - poinformował PAP w wywiadzie minister gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej Marek Gróbarczyk.

"Dzisiaj Wody Polskie są już przedsiębiorstwem. Z jednej strony mają inwestować, a z drugiej strony być dochodowymi. Będą więc mogły na zasadach rynkowych pozyskiwać kapitał na inwestycje" - powiedział PAP minister.

Minister zastrzegł jednocześnie, że Wody Polskie mają działać w taki sposób, aby nie wzrosły ceny wody pitnej dla ludności. Dodał jednocześnie, że obecnie inwestycje przeciwpowodziowe na rzekach będą realizowane w taki sposób, aby były powiązane z wykorzystaniem rzek przez żeglugę śródlądową.

Gróbarczyk stwierdził, że do czasu powołania Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej i powstania Wód Polskich kompetencje dotyczące inwestycji hydrologicznych były rozproszone i zajmowały się tym różne ministerstwa oraz samorządy.

"Cała gospodarka wodna przez wiele lat była rozbita na różne ministerstwa, które miały w jakichś obszarach swoje kompetencje i w zasadzie nie było żadnej wspólnej strategii dotyczącej zarządzania gospodarką wodną. Nie określono, jak ma to wyglądać pod kątem inwestycyjnym. Gdy dochodziło do powodzi, to budowano wały przeciwpowodziowe, a gdy powodzi nie było, to nie budowano. Nie mówiąc już o małej melioracji, czy retencji" - powiedział minister.

Gróbarczyk poinformował, że dla resortu najistotniejszą rzeczą jest zapewnienie bezpieczeństwa ludziom pod kątem ewentualnych powodzi czy suszy.

Minister powiedział, że wcześniej strategia przeciwpowodziowa była tylko i wyłącznie oparta na niskim poziomie wody i na budowaniu wałów. "Długofalowo strategia ta nie miała nic wspólnego z bezpieczeństwem powodziowym czy też suszą" - dodał.

Zaznaczył, że obecnie większym zagrożeniem od powodzi jest niski poziom wody i możliwość wystąpienia suszy.

Minister dodał, że, że niski poziom wody w rzekach jest niebezpieczny dla polskiej energetyki, gdyż elektrownie wykorzystują wodę do chłodzenia. Przy niskich poziomach brakuje wody, aby skutecznie chłodzić urządzenia energetyczne i w związku z tym elektrownie muszą ograniczać produkcję energii.

Gróbarczyk powiedział, że podstawą wcześniejszej polityki wodnej było jedynie zapobieganie powodziom. "Całkowicie zapomniano retencji, a wszystkie zbiorniki, które wtedy zaplanowano do budowy są teraz suche. (...) Żadnego zarządzania wodą w tym nie było" - powiedział minister.

Wyjaśnił, że obecnie następuje zmiana wcześniejszego modelu zarządzania wodą na taki, który będzie oparty przede wszystkim na małej retencji i alimentacji wody, czyli uzupełnianiu zasobów wodnych.

"Oczywiście nie można tego robić, podejmując działania doraźne, tymczasowe. Najpierw potrzebna nam jest infrastruktura, a przede wszystkim wiedza. Bo dzisiaj, po latach takiego rozbicia kompetencji w zakresie gospodarki wodnej, tej podstawowej wiedzy po prostu nie ma" - powiedział minister.

"Dla nas najważniejszą rzeczą jest teraz przywrócenie żeglowności na rzekach, a w pierwszej kolejności chcemy przygotować Odrę, która wygląda najlepiej jeśli chodzi o żeglowność" - dodał.

Zdaniem ministra w ciągu dwóch lat uda się na Odrze podnieść poziom wody w taki sposób, który zagwarantuje żeglowność przez 280 dni w roku.

Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie działa od początku tego roku. To nowa instytucja, która została wprowadzona uchwalonym w ub.r. Prawem wodnym. Odpowiada m.in. za ustalanie i ściąganie opłat za pobór wód podziemnych i powierzchniowych oraz opłat za zrzut ścieków wynikających z nowego prawa.

System opłat za usługi wodne to opłaty stałe i zmienne za pobór wody i zrzut ścieków. Opłaty stałe wynikają z udzielonych pozwoleń wodnoprawnych bądź pozwoleń zintegrowanych, z kolei opłaty zmienne zależą od tego, ile wody użytkownik wykorzystuje z okresie rozliczeniowym. Użytkownik płaci opłaty stałe raz w roku.