Ukraina zrywa kolejne więzy z Rosją, choć według krytyków władz idzie to zbyt powoli jak na stopień wzajemnej wrogości.
Od 1 stycznia od Rosjan wjeżdżających na Ukrainę pobierane są odciski palców. Może to być pierwszy etap wprowadzania wiz dla obywateli kraju, z którym Ukraina od niemal czterech lat znajduje się w stanie niewypowiedzianej wojny.
Kontrola biometryczna na niektórych przejściach w trybie testowym została wdrożona już 27 grudnia. Oficjalnym powodem jest walka z nielegalną imigracją. Przez Rosję i Ukrainę biegnie jeden ze szlaków przerzutu ludzi z Azji Środkowej i rosyjskich republik Kaukazu Płn. W podpisanym 1 września 2017 r. dekrecie prezydenta Petra Poroszenki, w którym polecił on rządowi wprowadzenie od nowego roku kontroli biometrycznych, czytamy, że chodzi o „cudzoziemców – w tym obywateli Federacji Rosyjskiej i osób bez obywatelstwa – którzy pochodzą z państw ryzyka migracyjnego”.
Nikt nie ukrywa, że prawdziwym powodem jest jednak trwająca od 2014 r. agresja. – Decyzja utrudni pracę rosyjskim specsłużbom – tłumaczył kanałowi TRK-Ukrajina szef kontrwywiadu Wasyl Hrycak. W dekrecie Poroszenki Rosja jest jedynym wymienionym z nazwy państwem „ryzyka migracyjnego”. Co więcej, władze w Kijowie zapowiadają, że nowe reguły przewidują też konieczność wypełnienia przez obywateli Rosji przed rozpoczęciem podróży na Ukrainę elektronicznego kwestionariusza z danymi osobowymi i celem przyjazdu, a także wprowadzenie dla nich obowiązku meldunkowego. Na razie nie wiadomo, jak konkretnie miałoby to wyglądać.
Na brak informacji poskarżyły się zresztą władze Rosji. Rosyjskie MSZ oświadczyło, że mimo próśb nie uzyskało od Ukrainy żadnych konkretów, na czym miałyby polegać nowe procedury, mające obowiązywać jej obywateli. Resort Siergieja Ławrowa utrzymuje, że zignorowanie tych pytań narusza międzyrządowe porozumienie o podróżach bezwizowych z 1997 r. „Obywatele Federacji Rosyjskiej mogą spotkać się z problemami podczas kontroli na granicy ukraińskiej w związku z przedstawianiem nowych wymagań przez Państwową Służbę Graniczną Ukrainy” – czytamy w komunikacie.
MSZ w Kijowie nie wyklucza, że kolejnym krokiem będzie wprowadzenie wiz dla Rosjan. – Jeśli te trzy stadia (kwestionariusz, kontrola biometryczna i meldunek – red.) nie zadziałają, będziemy potrzebować reżimu wizowego – mówił stacji 1+1 szef ukraińskiej dyplomacji Pawło Klimkin. I dodał, że taki wariant jest przez jego resort analizowany. Część polityków wzywa do wprowadzenia wiz dla Rosjan już od 2014 r., gdy Kreml korzystał z reżimu bezwizowego, by wysyłać nad Dniepr ludzi, którzy brali potem udział w prorosyjskich protestach na południowo-wschodniej Ukrainie oraz rebelii w Zagłębiu Donieckim.
Jednak taka decyzja wiązałaby się z niepopularnymi konsekwencjami. Zgodnie z linią polityczną Rosji wprowadzenie wiz dla jej obywateli wiązałoby się z analogiczną decyzją Moskwy wymierzoną w Ukraińców. Tymczasem na terytorium Rosji mieszkają 3 mln obywateli Ukrainy. Mimo konfliktu zbrojnego na Donbasie Rosja – ze względu na bliskość językową, kulturową i geograficzną – pozostaje dla wielu Ukraińców państwem pierwszego wyboru w razie emigracji zarobkowej. Na wschód wyjechała też część uciekających przed wojną mieszkańców Doniecczyzny i Ługańszczyzny.
Wprowadzenie wiz mogłoby się skończyć masową deportacją ukraińskich gastarbeiterów, czym władze w Moskwie niejednokrotnie groziły. Podobnie jak w 2006 r., gdy w związku z zaostrzeniem stosunków dwustronnych Rosjanie wyrzucili z kraju kilka tysięcy obywateli Gruzji. Co więcej, według wspólnego sondażu Fundacji Inicjatywy Demokratyczne i Centrum Razumkowa, połowa ankietowanych ma u wschodniego sąsiada rodzinę, przyjaciół lub bliskich znajomych. Także dlatego przeciwko obowiązkowi wizowemu dla Rosjan jest 51 proc. Ukraińców, a przeciwnego zdania jest zaledwie co trzeci.
Rosyjsko-ukraiński rozwód przychodzi Kijowowi ze sporym trudem. Nawet jeśli chodzi o współpracę sektorów zbrojeniowych. Mimo toczonej z różną intensywnością wojny, dopiero 8 listopada 2017 r. rząd Wołodymyra Hrojsmana zdecydował się denonsować umowę z Rosją o dostawach techniki wojskowej (choć faktycznie takie dostawy zostały wstrzymane już w 2014 r.). Rząd w Kijowie w minionych latach kilkukrotnie ogłaszał zresztą „definitywny koniec współpracy wojskowej”.
W przeciwieństwie do skutków wojny gruzińsko-rosyjskiej, nigdy nie doszło natomiast do zerwania stosunków dyplomatycznych. Kijów zdecydował się za to – choć dopiero w październiku 2015 r. – na wstrzymanie połączeń lotniczych z Rosją. Korzystają na tym lotnisko w Mińsku oraz białoruskie linie Bieławia. Chętni do podróży lotniczej między dwoma państwami najczęściej decydują się na tranzyt przez Białoruś.
Ukraińcy zakazali transmisji części rosyjskich kanałów telewizyjnych, traktując je jako narzędzie wojny propagandowej. Na czarną listę trafił m.in. państwowy kanał informacyjny Rossija-24 i należąca do rosyjskiego resortu obrony Zwiezda. W ubiegłym roku Ukraina zablokowała popularne wśród jej obywateli rosyjskie sieci społecznościowe WKontaktie (odpowiednik Facebooka) i Odnokłassniki (podobne do Naszej Klasy), choć obejście blokady nie jest skomplikowane technicznie.
Najbardziej istotna wydaje się jednak zmiana wektora geopolitycznego. Po wybuchu konfliktu Ukraina zdecydowała się wystąpić ze zrzeszającej część państw postsowieckich Wspólnoty Niepodległych Państw. Podpisano porozumienie o stowarzyszeniu z Unią Europejską, a resort obrony wdrożył program stopniowego wprowadzania standardów NATO w siłach zbrojnych. Wkrótce zdesowietyzowany ma zostać nawet krój ukraińskich mundurów.