Zamianę kary więzienia na tzw. dozór elektroniczny chciał uzyskać w zamian za 240 tys. zł mężczyzna skazany w 2015 r. Gdańska prokuratura oskarżyła w tej sprawie pięć osób o czynną i płatną protekcję.

Skierowany do Sądu Rejonowego Gdańsk–Południe akt oskarżenia to rezultat śledztwa, które – pod nadzorem pomorskiego Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej w Gdańsku - prowadzili funkcjonariusze gdańskiego oddziału Centralnego Biura Antykorupcyjnego.

Jak poinformowała w poniedziałek w komunikacie naczelnik Pomorskiego Wydziału PK Olimpia Gapanowicz, oskarżonymi w tej sprawie są mieszkańcy Warszawy: 39-letni Daniel G., 43-letni Artur M., 62-letni Krzysztof Ś., (wszyscy trzej prowadzą różnego typu działalność biznesową), 65-letnia Hanna M. (bezrobotna) oraz 46-letni adwokat Piotr K.

Prokuratura oskarżyła Daniela G. o udzielenie, a pozostałych oskarżonych – o przyjęcie od niego korzyści majątkowych. W zamian G. liczył na załatwienie korzystnego rozstrzygnięcia spraw sądowych.

Wszystkim oskarżonym grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności, a tym, którzy przyjęli od G. korzyści majątkowe – również przepadek ich równowartości. Na poczet ewentualnych kar pieniężnych na mieniu oskarżonych zastosowano zabezpieczenie majątkowe w łącznej wysokości 800 tys. zł.

Daniel G. przebywa od kwietnia 2017 r. w areszcie. Wobec pozostałych oskarżonych zastosowano poręczenia majątkowe - w sumie 150 tys. zł.

Jak wyjaśniła Gapanowicz, w śledztwie ustalono, że w 2015 r. Sąd Rejonowy w Bydgoszczy skazał Daniela G. na pół roku więzienia za przestępstwa dotyczące handlu narkotykami. Mężczyzna starał się o odroczenie wykonania kary, a także na zezwolenie na odbycie jej w systemie wolnościowym - z zastosowaniem tzw. dozoru elektronicznego.

Gdy latem 2015 r. sądy odrzuciły oba wnioski, mężczyzna zwrócił się do Artura M., a ten skontaktował go z trojgiem pozostałych oskarżonych, którzy obiecali, że za łapówki załatwią dla G. pożądane przez niego decyzje sądowe. W zamian otrzymali gotówkę, spłatę zadłużenia komorniczego i sfinansowanie naprawy samochodu. W sumie przyjęte przez nich korzyści miały wartość ok. 240 tys. zł.

Z ustaleń śledztwa wynika, że jesienią 2015 r., w wyniku dalszego procedowania, sądy wyraziły zgodę na odbycie przez G. kary w ramach dozoru elektronicznego i kara ta została wykonana. "W toku śledztwa nie ujawniono żadnych dowodów, wskazujących na przestępcze działania sędziów lub pracowników sądów" – podkreśliła w komunikacie Gapanowicz.(PAP)

autor: Anna Kisicka