Zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym usłyszał w środę kierowca samochodu, który w poniedziałek wieczorem potrącił trzy osoby na oznakowanym przejściu dla pieszych w Mikołowie (Śląskie).

Zginęły dwie dziewczynki w wieku 13 i 14 lat, 20-letni mężczyzna trafił do szpitala.

Jak poinformował PAP zastępca prokuratora rejonowego w Mikołowie Tomasz Rygiel, 31-letni tyszanin nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i odmówił składania wyjaśnień. Grozi mu do 8 lat pozbawienia wolności. Prokuratura wnioskowała do sądu o areszt dla podejrzanego.

Badanie kierowcy alkomatem po wypadku wykazało, że był trzeźwy. Potem pobrano mu krew do dalszych badań, ich wyniki nie są jeszcze znane. Wyniki przeprowadzonych w środę sekcji zwłok potwierdziły natomiast, że przyczyną śmierci dziewczynek były urazy wielonarządowe, typowe dla takich wypadków komunikacyjnych.

Wypadek wydarzył się w poniedziałek wieczorem na drodze krajowej nr 44 w Mikołowie. Tyszanin, kierujący samochodem marki Audi A6, jadąc z Katowic w kierunku Tychów, na oznakowanym przejściu dla pieszych, potrącił dwie nastolatki oraz 20-letniego mężczyznę. 13-latka zginęła na miejscu, zaś 14-latka zmarła podczas reanimacji w karetce pogotowia. Poszkodowany mężczyzna trafił do miejscowego szpitala. Doznał obrażeń głowy i złamania nogi. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo, ale wciąż przebywa w szpitalu.

Miejsce, w którym doszło do wypadku to obszar niezabudowany. Na dwupasmowej drodze obowiązuje ograniczenie prędkości do 70 km/h.

autor: Anna Gumułka (PAP)