Nie będę tej sprawy rozsądzał, to wszystko zostanie wyjaśnione przez prokuraturę - tak szef MSWiA Mariusz Błaszczak skomentował odwołanie ze stanowisk zastępców komendanta stołecznego policji. Jeden z nich "mógł dopuścić się czynów o znamionach przestępstwa".

W ubiegłym tygodniu odwołani zostali ze stanowisk wiceszefowie Komendy Stołecznej Policji. Do komendanta głównego policji nadinsp. Jarosława Szymczyka zwrócił się o to nadinsp. Paweł Dobrodziej, który od 16 listopada pełni obowiązki komendanta stołecznego.

Nowy szef stołecznych policjantów uzasadnił wniosek chęcią samodzielnego doboru zastępców; wcześniej Biuro Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji uzyskało informację, iż jeden z zastępców komendanta stołecznego "mógł dopuścić się czynów o znamionach przestępstwa". Rzecznik KGP mł. insp. Mariusz Ciarka podał, że informacja, wraz z zebranymi w tej sprawie materiałami została "niezwłocznie" przekazana do Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Według radia RMF FM chodzi o doniesienie jednej z policjantek, która oskarżyła swojego przełożonego o molestowanie seksualne. Według nieoficjalnych informacji Polskiej Agencji Prasowej, zbliżonych do sprawy, chodzi o oficera nadzorującego pion prewencji. - To wszystko zostanie wyjaśnione przez prokuraturę. Nie będą rozsądzał, sprawę rozsądzi wymiar sprawiedliwości - powiedział w Polsat News Błaszczak.

Na uwagę, że to czwarta za rządów PiS zmiana na stanowisku komendanta stołecznego szef MSWiA odpowiedział: - No i co w tym jest takiego niezwykłego? To jest duży garnizon, drugi pod względem wielkości garnizon policji w Polsce. Różni są policjanci, a więc trzeba wyciągać wnioski. - Mnie obarcza się odpowiedzialnością za wszystko, a nie mam jeszcze narzędzi, które pozwoliłyby na poznanie sytuacji - dodał.

Przypomniał, że Sejm dwa tygodnie temu uchwalił ustawę o Biurze Nadzoru Wewnętrznego, które zajmować się ma nieprawidłowościami w pracy służb podległych MSWiA, czyli policji, Straży Granicznej, Państwowej Straży Pożarnej oraz Biura Ochrony Rządu. Ustawa trafiła do Senatu. - Wtedy będę miał narzędzia - powiedział Mariusz Błaszczak.