Wewnętrzny audyt m.st. Warszawy dotyczący reprywatyzacji jest bardzo szeroki, obejmuje lata 1990-2016; jest ważny dla nas, ale i dla tych, którzy po nas przyjdą - powiedziała w piątek prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. Dodała, że upubliczniony zostanie w przyszłym tygodniu.

- Mamy wyniki audytu, który trwał rok. Taki audyt nie był robiony nigdy - zauważyła prezydent. Zapowiedziała, że choć szef komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji Patryk Jaki o niego nie prosił "wyśle mu go".

Prezydent podkreśliła, że wskutek audytu niektórzy urzędnicy zostali zwolnieni dyscyplinarnie, a jeden z nich jest "bardzo łaskawie traktowany przez komisje weryfikacyjną", co - dodała - zastanawia ją, bo urzędnik ten "był odpowiedzialny za wszystkie działki na Placu Defilad". Podkreśliła, że choć stwierdzono nieuczciwość kilku osób - nie tylko w urzędzie, ale także w sądach i adwokaturze - to nie brak uczciwych urzędników, którzy pracują dla dobra mieszkańców.

"Działała grupa przestępcza"

- Okazuje się, że działała grupa przestępcza, która wychodziła daleko poza kilku urzędników, których dyscyplinarnie zwolniłam - powiedziała prezydent Warszawy. Prokuratura - mówiła - "musi potwierdzić, że nie w ratuszu, tylko w całej tej administracji działała grupa przestępcza".

- Wtedy, kiedy była taka pierwsza grubsza afera z ogródkami działkowymi na Waszyngtona, zmieniono oczywiście dyrektora, natomiast nie zmieniono reszty osób. I w związku z tym, skoro już na mnie trafiła kolejna sprawa, właśnie jak się okazuje teraz, działała grupa przestępcza, która wychodziła daleko poza tych kilku urzędników, których dyscyplinarnie zwolniłam i w związku z tym to jest taki audyt całkowity zrobiony przez biuro audytu, które jest niezależne - powiedziała prezydent stolicy.

Dopytywana później o kwestię grupy przestępczej działającej ws. reprywatyzacji i brak kontroli nad Biurem Gospodarki Nieruchomościami, Gronkiewicz-Waltz powiedziała: - Jeżeli ktoś bierze 30 mln łapówki, tak jak wynika, no to oczywiście, że jest grupa przestępcza, nie przychodzi do mnie i nie mówi, czy może wziąć.

- Czy pytałby pan szefa wielkiej korporacji, dlaczego w jakimś magazynie są rozsypane śrubki? Miasto jest w pewnym sensie wielką korporacją, na czele którego stoi prezydent i za to, że gdzieś tam źle się dzieje odpowiada ten, kto kieruje tym działem - dodał dyrektor Biura Spraw Dekretowych Piotr Rodkiewicz.

Gronkiewicz-Waltz dopytywana była, czy audyt ws. reprywatyzacji potwierdza, że w ratuszu działała zorganizowana grupa przestępcza.

- Audyt potwierdza, że były nieprawidłowości, natomiast prokuratura musi potwierdzić, że nie w ratuszu, tylko w całej tej - sądach, notariuszach - administracji działała grupa przestępcza. To wynika już z informacji prasowych - powiedziała prezydent Warszawy.

- Chodziło o to, żeby dokładnie zbadać i ten audyt jest. Nawiasem mówiąc, chociaż pan Jaki mnie nie prosił, to ja mu to wyślę. Dlatego, że uważam, że jest to bardzo ważna praca, w szczególności biura audytu, ale i całej administracji, która wspomagała i musiała się do tego ustosunkować - podkreśliła Gronkiewicz-Waltz.

Co objął audyt?

Wewnętrzny audyt m.st. Warszawy dotyczący reprywatyzacji objął 175 adresów; badano powiązania personalne osób zaangażowanych w postępowania i wysokość odszkodowań - poinformowała Gronkiewicz-Waltz. Zakres przeprowadzonego przez niezależne biuro audytu objął strukturę organizacyjną (później zmienioną), uregulowania wewnętrzne dotyczące badanych obszarów, przepływ informacji i komunikację, zarządzanie ryzykiem i dokumentację obszarów poddanych audytowi.

Badano także - dodała Gronkiewicz-Waltz - powiązania personalne osób występujących w różnych postępowaniach - kuratorów, sędziów, w niektórych przypadkach notariuszy, informacje o wysokości wypłaconych odszkodowań i liczbę nieruchomości oddanych w wieczyste użytkowanie.

Audyt trwał od 12 września 2016 do 26 maja br., po czym sporządzano z niego raport.

Prezydent Warszawy zadeklarowała pomoc przy pracach nad ustawą reprywatyzacyjną. - Ja apeluję nadal o tę ustawę i, mówię zupełnie szczerze, jeśli pan Patryk Jaki, jego ugrupowanie, będzie potrzebować jakiejkolwiek pomocy w jej sformułowaniu, jesteśmy na to otwarci - mówiła prezydent, precyzując, że chodzi o to, by projekt "nie był potem niekonstytucyjny", albo żeby "potem nie chodzić z tym do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu". - Ktokolwiek będzie chciał wsparcia, dostanie, bo po tym audycie mamy też dużo większe doświadczenie - powiedziała.