Prezydenckie projekty o SN i KRS to jest odwzorowanie propozycji zgłaszanych przez PiS; prezydent wyraźnie wskazuje, że jest wspólnota celów - powiedział wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha. Dodał równocześnie, że działania Andrzeja Dudy pokazują, że jest prezydentem wszystkich Polaków.

We wtorek po południu do marszałka Sejmu skierowane zostały prezydenckie projekty ustaw o Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądzie Najwyższym. Przygotowanie ich prezydent zapowiedział w lipcu po zawetowaniu dotyczących tych kwestii ustaw autorstwa PiS.

Pytany o to w środę w radiu Zet, Mucha ocenił, że Andrzej Duda wskazuje, że prezydent jest ponadpartyjny. "To jest zawsze osoba, która musi starać się budować kompromis polityczny, która musi nawet w razie sytuacji potrzeb reform działać w sposób rozsądny, wyważony, umiarkowany. Taki, który jest dla przyjęcia dla większości Polaków" - podkreślił.

Pytany był też o okładkę "Sieci prawdy", na której przedstawiono prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego pytającego: Czy prezydent jest jeszcze z nami?. Mucha powiedział, że "prezydent jest ze wszystkimi Polakami". "Jeżeli chodzi o kwestie związane z reformą wymiaru sprawiedliwości, to prezydent bardzo wyraźnie wskazuje, że jest wspólnota celów i tutaj sięga do programu Prawa i Sprawiedliwości. Wskazuje na to, że jest podstawa do tego, żeby dokonywać także takiej refleksji, jeżeli chodzi o kwestie dotychczasowego orzecznictwa sądów" - zaznaczył.

Dodał, że "nie ulega wątpliwości", że "ten program z którym prezydent wygrał wybory jest w bardzo wielu elementach wspólny z programem z którym potem Prawo i Sprawiedliwość wygrało wybory - w tym m.in. co do reformy wymiaru sprawiedliwości". "A dzisiaj projekty prezydenckie to jest odwzorowanie także od dawien dawna zgłaszanych propozycji PiS-u" - podkreślił.

Pytany był też o proponowane przez prezydenta zapisy projektu o SN., w tym przepis zgodnie, z którym sędziowie SN przechodziliby w stan spoczynku w wieku 65 lat. Mucha powiedział, że to jest obiektywne kryterium. Dopytywany, jaki jest sens tego kryterium odparł, że jest to "reforma, która prowadzi także do zmiany części stanu osobowego, ale przy zachowaniu ciągłości pracy, ciągłości funkcjonowania Sądu Najwyższego jako instytucji". Zaznaczył, że chodzi również o "usunięcia ze składu Sądu Najwyższego tych osób, które chociażby mają piękną kartę PZPR-owską".

Zapytany, czy takie osoby są w składzie Sądu Najwyższego odpowiedział, że "są takie osoby".

Na sugestię, że prokurator Stanisław Piotrowicz (PiS), który był prokuratorem stanu wojennego może być twarzą reform sądownictwa, gdy tymczasem w SN nie może być ktoś, kto otarł się o PRL, bo ma więcej niż 65 lat, Mucha zaznaczył, że PiS jako klub parlamentarny dokonuje suwerennych decyzji co, do tego kogo rekomenduje na stanowisko przewodniczącego tej, czy innej komisji. "Trudno żeby urzędnik państwowy, urzędnik prezydencki wypowiadał się co do, tego jakie jest uprawnienie tego, czy innego klubu parlamentarnego do powoływania swoich przedstawicieli na stanowiska funkcyjne w Sejmie" - podkreślił. "Ja staram się wypowiadać w sposób, który jest związany z moimi kompetencjami" - dodał.

Prezydencki projekt ustawy o SN wprowadza m.in.: możliwość wniesienia do SN skargi na prawomocne orzeczenie każdego sądu, zapis by sędziowie SN przechodzili w stan spoczynku w wieku 65 lat z możliwością wystąpienia do prezydenta o przedłużenie orzekania oraz utworzenie Izby Dyscyplinarnej z udziałem ławników. Skargę nadzwyczajną do SN wnosiłoby się w terminie 5 lat od uprawomocnienia skarżonego orzeczenia; przez 3 lata mogłaby ona być też wnoszona w sprawach, które uprawomocniły się po 17 października 1997 r. Skargi nadzwyczajne miałyby być generalnie badane przez dwóch sędziów SN i jednego ławnika SN.

Projekt ustawy o KRS zakłada m.in, że obecni członkowie KRS-sędziowie pełnią swe funkcje do dnia rozpoczęcia wspólnej kadencji wszystkich członków Rady-sędziów, wybranych na nowych zasadach przez Sejm (dotychczas wybierały ich środowiska sędziowskie - PAP). Sejm wybierałby nowych członków KRS-sędziów większością 3/5 głosów na wspólną czteroletnią kadencję; w przypadku klinczu każdy poseł mógłby głosować w imiennym głosowaniu tylko na jednego kandydata spośród zgłoszonych. Kandydatów na członków KRS-sędziów mogłyby zgłaszać Sejmowi tylko: grupa co najmniej 2 tys. obywateli oraz grupa co najmniej 25 czynnych sędziów.